W ostatnich dniach ceny na szerokim rynku towarowo-surowcowym, mierzonym wskaźnikiem CRB Futures, osiągnęły poziom najniższy od blisko dwóch miesięcy. Jednak utrzymanie tendencji spadkowej będzie zależeć od cen mających największą wagę w indeksie surowców energetycznych, a te znów zaczęły się piąć.

Ceny ropy naftowej w Nowym Jorku, które maj zaczęły od dużych spadków, szły w górę w czwartek, piątek, a także na wczorajszej sesji. Osiągnęły poziom 62,78 USD za baryłkę. Inwestorów straszą doniesienia z Nigerii, największego producenta ropy w Afryce. Ruch na rzecz Wyzwolenia Delty Nigru zagroził atakami na instalacje naftowe w odleglejszych rejonach kraju. W zeszłym roku ataki partyzantów sprawiły, że nigeryjska produkcja ropy spadła o ponad pół miliona baryłek. Ze względu na problemy rafinerii (w USA, ale także w Szwecji) w górę idą też ceny benzyny. Na giełdzie w Nowym Jorku wzrosły wczoraj o 0,09 centa, do 2,353 dolara za galon. A średnia cena przy dystrybutorach przekroczyła 3,07 dolara i jest najwyższa w historii - wynika z danych Stowarzyszenia Amerykańskiego Automobilizmu.

Największe spadki notuje się ostatnio na rynku miedzi. W skali tygodnia ceny zjechały o przeszło 6 proc. Wczoraj w Nowym Jorku czerwony metal tracił 2,6 proc. i kosztował 3,51 USD za funt (czyli ok. 7740 USD za tonę). Inwestorzy realizują zyski (wcześniej w tym roku metal zdrożał o 23 proc.), czekając na dane z Chin, które mogą wskazać na pokaźny wzrost lokalnych zapasów miedzi.

CRB Futures, obejmujący 19 surowców, zyskiwał wczoraj 0,3 pkt i wynosił 311,4 pkt.