Ważą się losy emerytur małżeńskich w nowym systemie emerytalnym. Wypłata świadczeń w takiej formie wzbudza kontrowersje.
- Skomplikują nadmiernie system, a niewiele osób będzie je wybierać - uważa Krzysztof Lutostański, prezes PTE Bankowy.
Przygotowany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej projekt ustawy o emeryturach kapitałowych z zakładów ubezpieczeń emerytalnych przewiduje, że ubezpieczony będzie miał do wyboru trzy produkty: indywidualną emeryturę dożywotnią, emeryturę z gwarantowanym okresem wypłaty (po śmierci ubezpieczonego środki są wypłacane przez określony czas osobie uposażonej) oraz emeryturę małżeńską (w przypadku wcześniejszej śmierci ubezpieczonego, który emeryturę wykupił, jego małżonek otrzymuje min. 60 proc. jego świadczenia).
Dwie pierwsze propozycje raczej pozostaną w ustawie, choć część ekspertów zgłasza zastrzeżenia do gwarantowanych emerytur. Zdaniem Krzysztofa Lutostańskiego, prezesa PTE Bankowy, można przypuszczać, że taki produkt będą preferować osoby z gorszym stanem zdrowia, co spowoduje, że wydłuży się średni okres trwania życia po przejściu na emeryturę dla pozostałych ubezpieczonych. A to oznacza niższe kwoty wypłat.
Z wyliczeń MPiPS wynika, że emerytury z maksymalną pięcioletnią gwarancją uszczuplą świadczenia o nie więcej niż 3 proc.