Czas żniw dla biur maklerskich pomagających giełdowym debiutantom

Koniunktura na tzw. rynku pierwotnym rozkręcała się długo i powoli, ale to, co obserwujemy od kilku, kilkunastu miesięcy, to prawdziwy szturm spółek na warszawską giełdę. To także czas żniw dla biur maklerskich, pomagających debiutantom. Zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej ma w Polsce blisko 40 podmiotów. Tych, które specjalizują się we wprowadzaniu spółek na giełdę, jest kilkanaście. Za mało?

Aktualizacja: 20.02.2017 02:17 Publikacja: 31.05.2007 09:43

Najlepiej o sytuacji na rynku pierwotnym (sprzedaż akcji inwestorom przez spółki wybierające się na giełdę lub przez ich właścicieli) świadczą statystyki Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Od początku roku do 20 maja zatwierdziła 46 prospektów emisyjnych (w grę wchodzą także dokumenty firm już obecnych na GPW i emitujących w tym czasie nowe akcje) i 188 aneksów do prospektów. W analogicznym okresie 2006 roku było to odpowiednio 16 prospektów i 45 aneksy.

Warto przypomnieć, że w całym ubiegłym roku aktywność na rynku pierwotnym przełożyła się na 38 debiutów giełdowych. W tym roku ta liczba może być ponaddwukrotnie wyższa. Na GPW od stycznia do 20 maja tego roku zadebiutowało już 19 firm (trzy kolejne do końca miesiąca), a kilka kolejnych było w trakcie sprzedaży akcji inwestorom. Spółki same zgłaszają się do domów maklerskich - z pośrednictwa których przy wchodzeniu na giełdę, na tzw. parkiet, muszą korzystać - jednak te też nie czekają biernie i wyszukują przyszłych debiutantów. Z reguły zajmują się tym specjalni pracownicy.

Nie ma żadnych formalnych podziałów pomiędzy domami maklerskimi w zakresie pozyskiwania emitentów - debiutantów giełdowych. Albo inaczej - podział jest generalnie banalny - na brokerów, którzy się tym zajmują, i tych, którzy tego nie robią. Faktem jest jednak, że dla niektórych, większych domów maklerskich wprowadzanie spółek na giełdę to tylko jeden z biznesów, niekoniecznie kluczowy. Są jednak takie, które powstały specjalnie w tym celu i w tym się właśnie specjalizują.

Gra warta świeczki

Jak wskazują przedstawiciele domów maklerskich, wprowadzanie spółek na GPW to dobry biznes. Brokerzy nie ujawniają dokładnych danych. Standardem jest jednak, że ich wynagrodzenie zależy od wartości przeprowadzanej oferty publicznej akcji. - W przypadku CA IB (obsługuje zwłaszcza większe firmy - red.) opłata za przygotowanie prospektu, sprzedaż akcji i koordynację całości składa się z trzech części. Pierwsza to kwota stała - z reguły kilkaset tysięcy euro. Druga część zależy od powodzenia oferty i wynosi mniej niż 5 proc. jej wartości - z reguły około 2-3 proc. - Trzecia "transza" jest nieobowiązkowa i klient ją płaci, jeżeli jest zadowolony z naszych usług - wyjaśnia Tomasz Bardziłowski, wiceprezes UniCredit CA IB. Dodaje, że działalność związana z emisjami akcji jest bardzo ważnym źródłem dochodów dla przedsiębiorstwa maklerskiego.

Przedstawiciele brokerów przypominają jednak, że utożsamianie wszystkich kosztów oferty z wynagrodzeniem dla domu maklerskiego jest dużym nieporozumieniem. Z reguły spore wydatki emitenci muszą ponieść na wynagrodzenie prawników czy audytorów, na promocję, czasem na zmianę standardów rachunkowości. Wysokość wynagrodzenia, które otrzymuje dom maklerski, jest uzależniona od wielu czynników - w tym od wartości oferty i jej "skomplikowania". Rafał Abratański, wiceprezes Domu Maklerskiego IDMSA, twierdzi: - dochód brokera to pochodna "złożoności tematu" oraz wartości emisji. Dodaje, że im wyższa wartość oferty, tym niższy procent pobiera dom maklerski. Ale to nie jest niespodzianka. I tak może przecież zainkasować większe pieniądze.

Kto na kogo stawia?

Jakie są różnice w podejściu oferujących, czyli domów maklerskich pośredniczących przy wprowadzaniu spółek na giełdę, do klientów? W tym kontekście można już mówić o pewnej "specjalizacji". Na przykład, jeżeli chodzi o liczbę obsłużonych ofert spółek z zagranicy zdecydowanie prym wiodą ING Securities oraz CA IB. - Jesteśmy międzynarodowym bankiem i obsługujemy różne przedsiębiorstwa. Faktycznie, specjalizujemy się w przeprowadzaniu ofert akcji zagranicznych spółek i GPW już nas za to nagrodziła. Wiele biur tego po prostu nie potrafi. Przykładem naszej działalności może być współpraca z czeskim przedsiębiorstwem Pegas, które poprzez spółkę zarejestrowaną w Luksemburgu zadebiutowało na GPW i na giełdzie praskiej - mówi Krzysztof Jakimowicz, wicedyrektor Departamentu Klientów Instytucjonalnych w ING SecuritieOferujący otrzymał od GPW w minionym roku nagrody, m.in. za wprowadzenie na giełdę największej liczby spółek zagranicznych (były to: CEDC, Astarta, Pegas i Cinema City) oraz za wprowadzenie na GPW pierwszej firmy z rynków wschodnich (Astarta).Czy w tym roku można się spodziewać kolejnych zagranicznych ofert? - Nie ujawniamy naszych planów - mówi Krzysztof Jakimowicz.

W zagranicznych emisjach specjalizuje się również UniCredit CA IB. W tym roku biuro wprowadziło na warszawski parkiet austriacki Warimpex, a w minionym roku spółki Asseco Slovakia oraz Cinema City. Co ciekawe, tę ostatnią ofertę CA IB przeprowadziło razem z ING Securities.

Ważna wielkość emisji

Według danych Federacji Europejskich Giełd Papierów Wartościowych, GPW okazała się najlepsza w minionym roku pod względem liczby debiutów w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i jedną z lepszych w całej Europie - zajęła 5. miejsce i wyprzedziła pod tym względem Deutsche Boerse i giełdę w Oslo. Biorąc jednak pod uwagę wartość ofert pierwotnych, nasza giełda zajęła dopiero 11 miejsce. Nie jest to niespodzianką, ponieważ wśród ofert publicznych przeprowadzonych w roku 2006 dominowały małe i średnie. Znacznie zwiększył się udział w rynku pierwotnym spółek przeprowadzających emisje akcji o wartości 50-150 mln zł (12 z wszystkich 38 w 2006 roku, wobec 5 z 35 w 2005 roku).

Jaki jest ten rok? Do tej pory na warszawskim parkiecie zadebiutowało, przypomnijmy, 19 spółek (w tym trzy przeniosły się z innego segmentu rynku publicznego - z CeTO).

Pomijając firmy, które znalazły się na GPW po przeprowadzce z CeTO (nie emitujące przy okazji nowych akcji) można zauważyć, że najwięcej jest - podobnie jak w minionym roku - niewielkich oraz średnich ofert. Największą była emisja austriackiego Warimpeksu (428,3 mln zł). Za nią znalazły się Erbud (170 mln zł) oraz Gadu-Gadu (104 mln zł). Do tej pory oferty poniżej 50 mln zł stanowiły 53 proc. wszystkich tegorocznych emisji. Dla porównania - rok temu było to 48 proc. (uwzględniając wszystkie 38 debiutów). Podobne wnioski można wyciągnąć, analizując średnią wartość oferty na rynku pierwotnym: 66 mln zł w tym roku oraz 109 mln zł w minionym.

Norbert Kozioł, wiceprezes Domu Maklerskiego Polonia Net, wskazuje na wielkość oferty, jako na jedno z kryteriów doboru domu maklerskiego, zajmującego się ofertą, czyli tzw. oferującego. - Nie istnieje żaden podział rynkowy, przynajmniej ja nic o takim podziale nie wiem, między oferującymi. Jedyny, który wydaje się oczywisty, to wielkość oferty. Kwota graniczna to około 100 mln zł. Mniejszymi emisjami zajmują się mniejsi brokerzy, większe trafiają raczej do bankowych domów maklerskich - mówi wiceprezes Kozioł. Dodaje, że w minionym roku firma przeprowadziła pięć ofert (w tym trzy IPO), z których spółki pozyskały około 50 mln zł. Plan na 2007 rok to co najmniej 7 IPO i emisje na łączną kwotę 200 mln zł.

Duże oferty

dla CA IB i ING Securities

Jeżeli weźmiemy pod uwagę całkowitą wartość oferty na rynku pierwotnym ("stare" akcje sprzedawane przez dotychczasowych akcjonariuszy oraz "nowe" akcje sprzedawane przez spółkę w ramach podwyższenia kapitału) oraz okres od początku minionego roku do 20 maja, można zauważyć, że najwięcej pieniędzy zebrał z rynku dla emitentów UniCredit CA IB. W 2006 roku był oferującym następujących spółek: AB (74 mln zł), Asseco Slovakia (90 mln zł), Multimedia (804 mln zł, razem z CDM Pekao) oraz Cinema City (348 mln zł, razem z ING). Jeżeli doliczyć jeszcze tegoroczną ofertę Warimpeksu (428 mln zł), otrzymujemy imponującą kwotę ponad 1,7 mld zł. Wiceliderem jest ING Securities z emisjami wartymi ponad 930 mln zł. Broker wprowadził na warszawską giełdę ukraińską Astartę (95 mln zł), Fotę (99,1 mln zł), amerykańskie CEDC (220 mln zł) oraz czeską spółkę Pegas (516 mln zł). Trzecia pozycja przypadła Millennium DM (593 mln zł).

Trzy następne miejsca zajęły domy maklerskie: CDM Pekao, DM PKO BP oraz DM IDMSA. Oferty, które przeprowadziły, opiewają na 416-554,3 mln zł. Prawie 238 mln zł zebrał w sumie dla spółek Erbud i ES-System DI BRE Banku.

Nieco inaczej wyglądałby ów ranking, gdyby wziąć pod uwagę również współorganizatorów ofert - czyli biura maklerskie, które wprawdzie w danym przypadku nie pełniły roli oferującego, lecz wspierały oferującego, np. pomagały mu przy budowie księgi popytu lub udostępniały swoje punkty sprzedaży. Zakładając, że w takim przypadku wartość poszczególnych emisji dzieli się równo na poszczególne domy maklerskie, wprawdzie dwa czołowe miejsca pozostałyby bez zmian, jednak na trzecią pozycję "przeskoczyłby" CDM Pekao, który (razem z CA IB) współuczestniczył w dużej ofercie Multimediów.

DM IDMSA postawił

na małe i średnie spółki

Jeżeli chodzi o liczbę przeprowadzonych na rynku pierwotnym ofert publicznych (od początku 2006 roku do 20 maja) niekwestionowanych liderem jest Dom Maklerski IDMSA z 10 emisjami. Za nim uplasował się DM PKO BP (8 ofert) oraz Millennium DM (6).

Jeżeli przeanalizujemy średnią wartość przeprowadzanych ofert poszczególnych domów maklerskich na przestrzeni ostatnich 17 miesięcy (biorąc pod uwagę domy, które przeprowadziły co najmniej 2 oferty), można zauważyć, że zdecydowanie największe emisje organizowały CA IB oraz ING Securities. Średnio wychodzi, odpowiednio, 349 mln zł oraz 233 mln zł. Za nimi uplasowały się: CDM Pekao (185 mln zł lub też nieco ponad 239 mln zł, uwzględniając ofertę Multimediów), DI BRE Banku (119 mln zł) oraz Millennium DM (99 mln zł). Emisje w przedziale 50-100 mln zł to domena DM PKO BP (67 mln zł) i DM IDMSA (41 mln zł). Natomiast w mniejszych emisjach specjalizowały się: DM Polonia Net (24 mln zł), BM BISE (16 mln zł) oraz DM BOŚ (9,5 mln zł).

To właśnie rosnąca aktywność mniejszych podmiotów, pozabankowych jest warta zauważenia. Tym bardziej że powstają już nawet małe podmioty specjalizujące się we wprowadzaniu spółek na giełdę.

Międzynarodowość sprzyja

Wprawdzie coraz więcej przedsiębiorstw zamierza pozyskać kapitał ze sprzedaży akcji na giełdzie i przedsiębiorstwa te same zwracają się do oferujących z prośba o pomoc, jednak domy maklerskie nie czekają z założonymi rękami. Często w swoich strukturach mają wyspecjalizowane komórki czy osoby, które zajmują się wyszukiwaniem klientów. - Ponadto, jest to również jedno z zadań zarządu domu maklerskiego, który dzięki swoim kontaktom może być bardzo pomocny w tym zakresie. Spółki trafiają do nas też z polecenia, jak również obserwują różne rankingi i widzą, kto jest aktywnym graczem na tym rynku - tłumaczy Rafał Abratański.

Na korzyść niektórych brokerów działa wyraźnie międzynarodowy charakter ich działalności oraz duża skala. To atuty zwłaszcza w oczach dużych emitentów. - Jeżeli chodzi o sposób pozyskiwania debiutantów w grę wchodzą różne sposoby. Rynek się zmienia i coraz więcej spółek decyduje się na wejście na giełdę, by tu szukać kapitału. Coraz częściej firmy same się do nas zgłaszają. Nawet gdybyśmy poprzestali tylko na tym - byłaby to wystarczająca liczba - mówi Krzysztof Jakimowicz z ING Securities. Dodaje, że duża skala działalności ING jest niewątpliwym atutem przy pozyskiwaniu spółek. Wtóruje mu Roland Paszkiewicz, rzecznik prasowy CDM Pekao. - Nie korzystamy z żadnych pośredników. Sami szukamy, część spółek ogłasza też przetargi, w których uczestniczymy, w części przypadków kluczowe są kontakty w ramach grupy UniCredit w Polsce i za granicą - mówi R. Paszkiewicz.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy