Najlepiej o sytuacji na rynku pierwotnym (sprzedaż akcji inwestorom przez spółki wybierające się na giełdę lub przez ich właścicieli) świadczą statystyki Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Od początku roku do 20 maja zatwierdziła 46 prospektów emisyjnych (w grę wchodzą także dokumenty firm już obecnych na GPW i emitujących w tym czasie nowe akcje) i 188 aneksów do prospektów. W analogicznym okresie 2006 roku było to odpowiednio 16 prospektów i 45 aneksy.
Warto przypomnieć, że w całym ubiegłym roku aktywność na rynku pierwotnym przełożyła się na 38 debiutów giełdowych. W tym roku ta liczba może być ponaddwukrotnie wyższa. Na GPW od stycznia do 20 maja tego roku zadebiutowało już 19 firm (trzy kolejne do końca miesiąca), a kilka kolejnych było w trakcie sprzedaży akcji inwestorom. Spółki same zgłaszają się do domów maklerskich - z pośrednictwa których przy wchodzeniu na giełdę, na tzw. parkiet, muszą korzystać - jednak te też nie czekają biernie i wyszukują przyszłych debiutantów. Z reguły zajmują się tym specjalni pracownicy.
Nie ma żadnych formalnych podziałów pomiędzy domami maklerskimi w zakresie pozyskiwania emitentów - debiutantów giełdowych. Albo inaczej - podział jest generalnie banalny - na brokerów, którzy się tym zajmują, i tych, którzy tego nie robią. Faktem jest jednak, że dla niektórych, większych domów maklerskich wprowadzanie spółek na giełdę to tylko jeden z biznesów, niekoniecznie kluczowy. Są jednak takie, które powstały specjalnie w tym celu i w tym się właśnie specjalizują.
Gra warta świeczki
Jak wskazują przedstawiciele domów maklerskich, wprowadzanie spółek na GPW to dobry biznes. Brokerzy nie ujawniają dokładnych danych. Standardem jest jednak, że ich wynagrodzenie zależy od wartości przeprowadzanej oferty publicznej akcji. - W przypadku CA IB (obsługuje zwłaszcza większe firmy - red.) opłata za przygotowanie prospektu, sprzedaż akcji i koordynację całości składa się z trzech części. Pierwsza to kwota stała - z reguły kilkaset tysięcy euro. Druga część zależy od powodzenia oferty i wynosi mniej niż 5 proc. jej wartości - z reguły około 2-3 proc. - Trzecia "transza" jest nieobowiązkowa i klient ją płaci, jeżeli jest zadowolony z naszych usług - wyjaśnia Tomasz Bardziłowski, wiceprezes UniCredit CA IB. Dodaje, że działalność związana z emisjami akcji jest bardzo ważnym źródłem dochodów dla przedsiębiorstwa maklerskiego.