Ceny złota wzrosły wczoraj, do czego z jednej strony przyczyniły się zwiększone oczekiwania inflacyjne, a z drugiej osłabienie kursu amerykańskiego dolara w stosunku do innych walut.
Członkowie Federalnego Komitetu Rynku Otwartego, decydujący o poziomie stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i kształtujący politykę pieniężną w tej największej na świecie gospodarce, są zgodni co do tego, że największym zagrożeniem jest inflacja. Złoto zdrożało w tym roku o 3,2 proc. między innymi w wyniku wzrostu cen ropy naftowej i gazu ziemnego, ale także innych surowców, takich jak nikiel, ołów czy soja.
Wzrostowi cen złota sprzyjały też wczorajsze wieści z Indii, których gospodarka w minionym kwartale rozwijała się w tempie 9,4 proc., najszybciej od prawie 20 lat. Podniosło to kursy akcji na giełdzie w Bombaju, a jej indeks jest dość ściśle skorelowany z cenami złota.
Po południu naszego czasu do zwiększonych zakupów złota przystąpili ci inwestorzy, którzy traktują ten kruszec jako alternatywę dla inwestycji w amerykańskie aktywa. Ich atrakcyjność spadła w wyniku osłabienia kursu dolara spowodowanego z kolei raportem Departamentu Handlu o wzroście PKB Stanów Zjednoczonych jedynie o 0,6 proc. w minionym kwartale, najwolniejszym od ponad czterech lat.
W skali minionego tygodnia cena złota praktycznie nie zmieniła się. Na popołudniowym fixingu w Londynie uncja złota kosztowała wczoraj 659,10 USD w porównaniu z 656,60 USD rano. Przed tygodniem za uncję płacono 659,00 USD.