Banki rozbudowują sieć wpłatomatów

W tym roku instytucje finansowe postawią ponad 500 maszyn. I będą nas zniechęcać do wpłacania pieniędzy u pani w okienku

Aktualizacja: 28.02.2017 02:39 Publikacja: 26.03.2008 09:08

Pod koniec tego roku w Polsce będzie działało prawie 2200 wpłatomatów - wynika z informacji zebranych przez "Parkiet". To o ponad 30 proc. więcej niż obecnie. Najwięcej urządzeń do wpłacania pieniędzy będzie miał PKO BP (ok. 1000 bankomatów z funkcją depozytową), ING Bank Śląski (350 wpłatomatów) i Polbank (290 bankomatów z możliwością dokonania wpłaty).

Dominuje samoobsługa

ING do końca roku chce uruchomić ponad 200 maszyn (obecnie ma ich 135). - Wpłatomat to - obok bankomatu i terminalu transakcyjnego - element tzw. stref samoobsługowych, które mają znaleźć się w 350 spośród 430 naszych placówek - mówi Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING.

Także Lukas Bank tworzy w swoich placówkach 24-godzinne strefy samoobsługowe, których częścią są wpłatomaty. Na razie jest ich 140, ale docelowo maszyny do wpłacania pieniędzy mają znaleźć się w każdej z prawie 200 placówek. Zwiększyć się ma również ich funkcjonalność. - Teraz we wpłatomacie można jedynie uregulować zobowiązania kredytowe. W najbliższych miesiącach chcemy umożliwić także wpłacanie pieniędzy na konto - mówi Marcin Pawelec z biura prasowego Lukas Banku.

Euronet wchodzi do gry

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, do uruchomienia własnych wpłatomatów przygotowuje się również Euronet. - Jesteśmy w trakcie programu pilotażowego. Pierwszych 50 maszyn zacznie działać w trzecim kwartale tego roku - mówi Marek Szafirski, wiceprezes Euronetu w Polsce. Do końca grudnia firma chce uruchomić od 100 do 200 urządzeń. Szafirski wyjaśnia, że będą one działały na podobnych zasadach, co prawie 1300 bankomatów Euronetu - klienci różnych instytucji finansowych będą mieli możliwość bezprowizyjnego korzystania z nich, natomiast koszty będą ponosiły banki.

Na etapie pilotażu jest także Bank Zachodni WBK. Chce jednak wprowadzić maszyny na tyle technologicznie zaawansowane, żeby klient mógł wypłacić pieniądze już w kilka minut po ich wpłaceniu. - To są bardzo drogie urządzenia i - zanim je wprowadzimy - chcemy się przekonać, czy nasi klienci rzeczywiście będą chcieli z nich korzystać - wyjaśnia Piotr Gajdziński, rzecznik prasowy.

Lepszy kij niż marchewka

Okazuje się jednak, że wcale nie łatwo jest przekonać Polaków do tego, żeby wpłacali pieniądze do maszyny. Niezbyt zachęcająco wyglądają wpisy na forach internetowych, gdzie klienci skarżą się na wpłatomaty, które "połknęły" ich pieniądze, a bank przez kilkanaście dni rozpatrywał ich reklamacje. Przedstawiciele instytucji finansowych przekonują jednak, że problemy wcale nie zdarzają się tak często. - Zaledwie trzy wpłaty na tysiąc są reklamowane - mówi Mateusz Żelechowski, rzecznik Multibanku.

Sposób na przekonanie klientów do korzystania z wpłatomatów znalazł ING. Nie pobiera prowizji za wpłaty we wpłatomatach, natomiast - jeśli klient chce wpłacić pieniądze w bankowym okienku - to musi za to zapłacić aż 9 zł.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28