Zmiany najbardziej uderzą w Telekomunikację Polską i trzech największych operatorów komórkowych, a cieszą się z nich stacjonarni operatorzy alternatywni i nowi gracze na rynku mobilnym.
Jak już informowała Anna Streżyńska, za trzy lata docelowo operatorzy alternatywni mają korzystać z 20 proc. linii TP (oferując albo tylko dostęp do internetu, albo wszystkie możliwe usługi). Z usług alternatywnych operatorów ma korzystać w sumie 30 proc. abonentów usług telefonicznych w kraju. UKE zakłada też - jak wyjaśnia Anna Streżyńska, biorąc pod uwagę międzynarodowe benchmarki - że rocznie operatora będzie zmieniało wówczas 7-10 proc. abonentów, a będą oni mogli przenieść swój numer do innego operatora w ciągu 10 dni.
W przypadku cen UKE zakłada obniżenie kosztu korzystania z infrastruktury TP ponoszonego przez operatorów alternatywnych (do 8 euro). Regulator spodziewa się też, że cena za minutę połączenia krajowego spadnie do 1,75 eurocenta (czyli 6,1 gr, a obecnie 9 gr za połączenie lokalne), a średnia cena połączenia z telefonu stacjonarnego na komórki spadnie proporcjonalnie do spadku stawek, które inkasują od siebie wzajemnie operatorzy za zakończenie połączenia w sieci komórkowej (do 15 gr, czyli o około 62 proc. w porównaniu z ubiegłorocznymi).
Oprócz spadku cen na rynku telefonii komórkowej (o 30 proc.), UKE zakłada też wzrost konkurencji w tym segmencie. Spodziewa się, że udział tzw. wirtualnych operatorów sieci komórkowych (z Play), biorąc pod uwagę przychody, sięgnie 5-10 proc., a pod względem liczby abonentów 10-15 proc. Także na tym rynku operatora ma zmieniać rocznie 7-9 proc. abonentów.
Potanieć ma też (o ponad połowę) usługa dostępu do szerokopasmowego internetu. UKE spodziewa się, że za trzy lata konsumenci będą płacić średnio 15-20 euro (teraz jest to 43,5 euro).
Stymulowane inwestycje