Rodzimi inwestorzy widząc brak reakcji na piątkowe, fatalne w swej wymowie, marcowe dane z amerykańskiego rynku pracy (stopa bezrobocia wzrosła do 5,1% z 4,8%, natomiast w sektorze pozarolniczym ubyło 80 tys. miejsc pracy), mogą śmielej kupować akcje. Zmniejsza się bowiem ryzyko powrotu silnej wyprzedaż na rynkach akcji, gdyż w sposób zauważalny zawęża się grupa potencjalnych impulsów, które mogłyby sprowokować kilkutygodniową falę wyprzedaży. To zaś jest sygnałem, że zarówno giełda w Warszawie, jak i czołowe światowe parkiety, są gotowe do wzrostów w kolejnych tygodniach.
Sprawą drugorzędną jest natomiast to, czy podstawę zwyżki będą stanowiły nadzieje na przyszłą poprawę sytuacji gospodarczej w USA, czy może repatriacja kapitałów z rynków towarowych na rynki akcji.
Obecna sytuacja techniczna na wykresach indeksów WIG i WIG20 pozostaje korzystna dla strony popytowej. Wygenerowane w ostatnich dwóch tygodniach sygnały kupna, jak np. przełamanie 5-miesięcznej linii trendu spadkowego, dalej są aktualne. Dlatego test lutowych maksimów przez oba indeksy stanowi scenariusz bazowy dla GPW.
W pierwszej kolejności należy oczekiwać takiego testu przez WIG20. Głównie dlatego, że duże i płynne spółki powinny przewodzić wzrostom. Dopiero w drugiej kolejności zaczną mocniej rosnąć spółki małe i średnie. Nie należy jednak zapominać, że dalsza poprawa koniunktury, jakkolwiek przyniesie nowe sygnały kupna, to z dużym prawdopodobieństwem będzie tylko korektą spadków z przełomu roku, a nie powrotem do hossy. (ISB/X-Trade)
Marcin R. Kiepas