W Szczecinie dopływ prądu został przerwany około 3.30 w nocy z poniedziałku na wtorek, ale w jego okolicach pierwsze awarie były już w późnych godzinach wieczornych w poniedziałek. Prądu nie było też w wielu innych miejscowościach, takich jak Gryfino, Goleniów, Myślibórz, Police, w promieniu nawet 100 km od Szczecina.
Gdy zabrakło prądu, przestały działać przepompownie wody, centrale telefoniczne. Po kilku godzinach problemem stała się też łączność komórkowa. Jak powiedział nam Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy TP, nie działała jedna trzecia tamtejszych stacji bazowych sieci Orange.
Z powodu zerwanych trakcji kolejowych podróżni ugrzęźli na dworcu. - Rano wyjechały pociągi do Amsterdamu i Warszawy, ale pozostałe składy nie wyjechały w trasę - powiedział Andrzej Chański, rzecznik Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Kolej starała się uruchomić przynajmniej część linii dzięki lokomotywom spalinowym.
Prezydent miasta na kolejnych konferencjach prasowych prosił mieszkańców, by bez potrzeby nie opuszczali domów, bo z powodu śniegu na drogach i braku sygnalizacji świetlnej dochodziło do stłuczek. Działała tylko część stacji benzynowych. - Te, które mają prąd z sieci, i mniejsze, do funkcjonowania których wystarczają agregaty - powiedział nam Dawid Piekarz, rzecznik Orlenu.
- Priorytetem jest dla nas uruchomienie przepompowni wody, szpitali i systemu łączności - mówił prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Dopóki nie było to możliwe, szpitale korzystały z agregatów.