Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził w czwartek taryfy dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, państwowego Operatora Gazociągów Przesyłowych Gaz-System oraz sześciu firm dystrybucyjnych, należących do PGNiG. Cena hurtowa paliwa ustalona dla giełdowej spółki wzrosła o 15,34 proc., wobec 33,7 proc., jakich domagała się początkowo.
Pierwsze informacje o decyzji URE pojawiły się w agencji Reuters o godz. 10.58 (ta powołała się na TVN CNBC Biznes). Od tego momentu kurs PGNiG zaczął zniżkować. W rezultacie w piątek cena akcji firmy spadła aż o 6,2 proc. i wyniosła 4,41 zł. Regulator nie znalazł podstaw, aby zaakceptować wyższą taryfę dla PGNiG. Co więcej, jego przedstawiciele twierdzą, że to wystarczy spółce, aby realizować zaplanowane inwestycje.
- Przy zatwierdzaniu taryf został uwzględniony interes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, pozwalający na stabilny rozwój tego przedsiębiorstwa w warunkach wzrastających cen surowców na całym świecie - powiedział Mariusz Swora, prezes URE. Dodał, że wydłużające się postępowanie było spowodowane późnym wydaniem rozporządzenia o taryfach i postępowaniem PGNiG, które żądało zbyt wysokiej podwyżki. Pozytywnie decyzję regulatora ocenia spółka, mimo że wcześniej jej przedstawiciele krytykowali opieszałość urzędników i brak zrozumienia dla potrzeb inwestycyjnych PGNiG.
Cena za przesył
URE wydał też decyzje określające ceny za przesył. Taryfa dla Gaz-Systemu spadła o 8,6 proc., wobec 4,6 proc. podwyżki, jakiej pierwotnie domagała się spółka. To, co regulator odebrał Gaz-Systemowi, przyznał dystrybutorom. Mimo to taryfy określone dla nich również były znacząco mniejsze od pierwotnie wnioskowanych. Głównym czynnikiem decydującym o wysokości cen za przesył były wyliczenia dotyczące kosztów utrzymania gazociągów i towarzyszącej im infrastruktury. Z tego powodu przeniesienie z początkiem roku około 20 proc. majątku Gaz-Systemu do spółek dystrybucyjnych musiało wiązać się ze wzrostem taryf dla tych ostatnich.