Kruk myśli o konkurencyjnej marce

Z Wojciechem Krukiem, głównym akcjonariuszem W. Kruka oraz z Rafałem Bauerem, prezesem Vistuli & Wólczanki rozmawia Andrzej Kazimierczak

Aktualizacja: 27.02.2017 14:06 Publikacja: 17.05.2008 08:08

Deklaruje Pan, że nie odpowie na wezwanie Vistuli & Wólczanki do sprzedaży akcji. Dlaczego?

Nie odpowiem na wezwanie, ponieważ uważam, że przejęcie nie ma biznesowego uzasadnienia. Teraz buduję strategię obrony.

Wiemy już, że rodzina Kruk nie sprzeda akcji. Dlaczego chce Pan również przekonać innych akcjonariuszy do niesprzedawania walorów firmy?

Realizacja strategii rozwoju spółki przy zaangażowaniu rodziny Kruk będzie dużo szybsza i zbuduje większą wartość dla wszystkich akcjonariuszy, niż po przejęciu. Uważam ponadto, że synergie pokazywane przez zarząd V&W są iluzoryczne. Nie można zarządzać w ten sam sposób odmiennie pozycjonowanymi markami.

A jak zamierza Pan przekonywać akcjonariuszy, którymi są głównie fundusze inwestycyjne, żeby pozostały w akcjonariacie W. Kruka?

Firma broni się sama swoimi wynikami. W ostatnim raporcie kwartalnym bardzo dobrze widać, jakie osiągamy wzrosty obrotów w salonach, jaka jest poprawa marży. To efekt wieloletniego doświadczenia ludzi, którzy pracują w tej firmie. Proszę pamiętać, że branża jubilerska jest bardzo specyficzna - na całym świecie jest opanowana przez rodzinne firmy z tradycjami, które często są także spółkami giełdowymi. Ale to właśnie główni właściciele są twarzami firmy.

Zamiast bronić się przed wezwaniem, może lepiej usiąść do negocjacji z Rafałem Bauerem, prezesem Vistuli & Wólczanki i wypracować porozumienie, które usatysfakcjonuje oba podmioty?

Pan Bauer miał kilka lat, żeby do mnie zadzwonić i porozmawiać - na przykład, o współpracy biznesowej. Mógł powiedzieć: "panie Kruk, my mamy sklep z koszulami, to może wy będziecie robić spinki do tych koszul". Gdybyśmy budowali wspólny biznes małymi krokami, to może byśmy teraz do czegoś doszli. Choć nadal twierdzę, że nie można osiągnąć wielu efektów synergii między branżą jubilerską i odzieżową. Ale jeśli ktoś przykłada mi pistolet do głowy i mówi, że go na chwilę schowa do kieszeni, ale ja mam cały czas stać pod ścianą, to w takiej sytuacji, przyzna pan, trudno się rozmawia.

Zamierza Pan zaangażować pieniądze do obrony. Czy zostanie ogłoszone kontrwezwanie?

Dopracowujemy różne warianty obrony. W tym momencie jednak nie chciałbym jeszcze ujawniać szczegółów swojej strategii.

Jakie to warianty?

Na przykład, rozmawiamy zarówno z inwestorami branżowymi, jak i finansowymi o działaniach, które pozwolą zapobiec wrogiemu przejęciu.

Czy rozważa Pan zwiększenie zaangażowania rodziny z obecnych blisko 30 proc. kapitału do ponad 50 proc.?

Byłoby trudno to zrealizować. Prostszym rozwiązaniem byłoby chociażby pozyskanie inwestora branżowego, tym bardziej że stajemy się coraz atrakcyjniejszym partnerem dla światowych firm jubilerskich.

W jakim zakresie możliwe jest wsparcie podmiotów branżowych?

Chcę przedstawić akcjonariuszom między innymi możliwości rozwoju firmy z inwestorami z branży jubilerskiej, gdyż właśnie na tym segmencie działalności zamierzamy się w przyszłości skoncentrować. Chcemy, poprzez wprowadzenie na giełdę, sprzedać spółkę DCG, dysponującą marką odzieżową Deni Cler. Jej rozwój będzie prowadzony w ramach osobnego pionu biznesowego, ponieważ nie widzimy bezpośrednich synergii pomiędzy jubilerstwem a handlem odzieżą.

Widziałby Pan inwestora branżowego w akcjonariacie W. Kruka?

Oczywiście.

To dlaczego nie może to być Vistula & Wólczanka?

Bo to nie jest inwestor branżowy.

Czy chodzi o polskie firmy jubilerskie Apart lub Yes?

Nie.

Czyli dotyczy to zagranicznych przedsiębiorstw jubilerskich?

To pan powiedział.

Mówiąc o instytucjach finansowych, z którymi są prowadzone zaawansowane rozmowy, ma Pan na myśli fundusze, które mają już akcje W. Kruka?Ze względu na dobro spółki nie mogę potwierdzić tych informacji. Mogę jedynie powiedzieć, że zrobię wszystko, aby obronić firmę przed wrogim przejęciem.

Załóżmy jednak, że wezwanie dochodzi do skutku. Co rodzina Kruk robi z posiadanymi akcjami firmy W. Kruk?

Na razie nie mogę powiedzieć nic ponad to, że nie widzę możliwości współpracy z zarządem V&W. Uważam, że jeśli spółka W. Kruk będzie zarządzana inaczej niż obecnie, to utraci swoją unikalną tożsamość, gwarantującą wyższą wartość dla akcjonariuszy.

Rozważa Pan stworzenie nowej konkurencyjnej sieci jubilerskiej?

Oczywiście, że rozważam i prawnicy już analizują taką możliwość. Jak pokazuje historia, choćby pana Grycana, takie działanie ma dużą szansę powodzenia.

Trudno byłoby teraz od podstaw stworzyć sieć jubilerską w Polsce?

Dla mnie nie, działam na tym rynku wiele lat. Jest to rynek specyficzny, którego jedną z największych wartości są osobiste relacje. A nazwisko Kruk otwiera wiele drzwi w różnych miejscach świata jubilerskiego.

Czy przejąłby Pan też pracowników?

Na tym etapie nie można o tym mówić, bo przecież jeszcze nie wiemy, jaki scenariusz zostanie zrealizowany. Ogromnie cenię jednak pracowników W. Kruka za ich profesjonalizm i serce do pracy. W firmie pracują także członkowie mojej rodziny - np. siostrzeniec jest dyrektorem odpowiedzialnym za zakupy.

Co oznaczałaby dla takiej firmy jak W. Kruk utrata doświadczonych pracowników?

Mogę tylko powiedzieć, że pracownicy współtworzą wartość firmy.

Gdyby Pan decydował się na uruchomienie biznesu od nowa, problemem mogłoby być pozyskanie atrakcyjnych lokalizacji na salony?

Właściciele galerii handlowych szukają atrakcyjnych marek. Uważam, że we wszystkich nowo budowanych galeriach udałoby mi się pozyskać lokalizacje bez żadnego kłopotu. A w uznanych centrach, takich jak np. Galeria Mokotów, musiałoby to zapewne potrwać kilka miesięcy.

Czy taką spółkę wprowadziłby Pan na giełdę?

Cały czas uważam, że wezwanie się nie powiedzie i, moim zdaniem, jest naprawdę za wcześnie na tego typu deklaracje.

Pytam bardziej o Pana odczucia dotyczące upublicznienia firmy W. Kruk?

Rozwój W. Kruka wymagał w pewnym momencie pozyskania znaczących środków, aby osiągnąć dynamiczny wzrost. Stąd decyzja o finansowaniu z rynku publicznego. I to się udało. Nigdy nie żałowałem wprowadzenia spółki na giełdę, choć oczywiście musiałem pogodzić się z podzieleniem się wpływami z innymi akcjonariuszami. Jestem przekonany, że wkrótce przestanę jednak o tym myśleć, bo wezwanie się nie powiedzie. I wrócę do tego, gdy będę pisał wspomnienia.

Kruk może pójść tą samą drogą co Grycan i Czarnecki

Vistula & Wólczanka w ogłoszonym wezwaniu do sprzedaży akcji W. Kruka chce kupić od 51 do 66 proc. walorów. Za jedną akcję jubilerskiej firmy oferuje 23,7 zł (na zamknięciu piątkowej sesji papiery W. Kruka rynek wycenił na 23,6 zł). Oznacza to, że na skup akcji może wydać od około 220 do 290 mln zł. Zapisy już się rozpoczęły. Będą prowadzone do 27 maja. Przed utratą kontroli w przedsiębiorstwie zamierza bronić się Wojciech Kruk, który wraz z rodziną ma nieco ponad 28 proc. akcji W. Kruka. Na razie nie zaprezentował

strategii. Nie wyklucza ogłoszenia kontrwezwania. W przypadku jednak, gdy wezwanie Vistuli & Wólczanki zak0ńczy się powodzeniem, rozważy budowę od podstaw konkurencyjnej sieci sklepów jubilerskich pod nowym brandem.

Do takich sytuacji już wielokrotnie dochodziło na naszym rynku. Jednym z przykładów jest Zbigniew Grycan, który sprzedał udziały w spółce Zielona Budka funduszowi Enterprise Investors. Następnie stworzył konkurencyjny podmiot Grycan - Lody od Pokoleń. Z kolei Leszek Czarnecki, założyciel Europejskiego Funduszu Leasingowego, pozbył się walorów firmy na rzecz francuskiego banku Crédit Agricole. Później rozpoczął budowę grupy bankowo-ubezpieczeniowo-leasingowej Getin Holding.

Rafał Bauer: inwestorzy oddadzą akcDlaczego nie starał się Pan, tak jak sugeruje to Wojciech Kruk, nawiązać wcześniej współpracy biznesowej z firmą W. Kruk? Może teraz byłby dobry moment do powiązań kapitałowych?

W latach, kiedy Vistula i Wólczanka jako odrębne firmy współpracowały biznesowo (wspólne sklepy) do fuzji było tak samo daleko jak obecnie w przypadku W. Kruk. Fuzja nam się powiodła nie dzięki temu, że istniała istotna współpraca biznesowa. Jej warunkiem były synergie kosztowe oraz wzrost znaczenia podmiotu na rynku. Obecny przypadek jest, moim zdaniem, taki sam.

Zarzuca się Panu, że ogłoszone przez Vistulę & Wólczankę wezwanie jest wrogie.

Staliśmy się świadkami bardzo ciekawego wydarzenia. Obrony spółki podejmuje się jej mniejszościowy akcjonariusz. Wrogiem jest inwestor zamierzający nabyć 66 proc. akcji W. Kruka, którego ponad 70 proc. walorów znajduje się w "rękach rynku". Dlaczego mam uważać, że Vistula & Wólczanka w akcjonariacie W. Kruka jest gorsza, niż obecni akcjonariusze?

Główny akcjonariusz firmy W. Kruk twierdzi, że nie da się uzyskać efektów synergii pomiędzy działalnością firmy jubilerskiej a handlem odzieżą. Jaka jest Pana ocena?

Nic dziwnego. Jako osoba, która nie chce oddać kontroli nad spółką, nie może twierdzić inaczej. Dziwi mnie jednak, że argumentacji nie towarzyszy nawet próba chłodnej oceny. W naszej prezentacji znajdował się szacunek pewnych synergii, mówiłem publicznie, że warto je wspólnie zweryfikować. Tak się jednak nie stało.

Być może, gdyby doszło do spotkania obu zarządów, można by zobiektywizować stanowiska. Tak się jednak nie stało. W efekcie zamiast cyfr mamy emocje. Mogę to zrozumieć, ale nie muszę zaakceptować, gdyż moim zdaniem dwie publiczne spółki w interesie rynku powinny prowadzić w tej sytuacji dialog. Zadaniem zarządu spółki publicznej jest maksymalizacja ceny akcji, bo to jest mierzalna wartość dla akcjonariuszy. Skupmy się na tym.

Wojciech Kruk cały czas jest przekonany, że wezwanie się nie powiedzie. Zapowiada jednak, że jeśli Vistula & Wólczanka przejmie kontrolę nad firmą W. Kruk, to rozważy budowę nowej sieci salonów jubilerskich. Obawia się Pan takiego scenariusza?

Jeśli jest o tym przekonany, to doprawdy trudno mi zrozumieć te groźne plany. Na giełdzie podstawowym czynnikiem sprawczym są pieniądze. Akcjonariusze oddadzą akcje temu, kto zapłaci więcej. Takie są prawa tego rynku i sądziłem, że podlegamy im wszyscy.

Główny akcjonariusz firmy jubilerskiej nie wyklucza, że będzie chciał przejąć pracowników obecnie zatrudnionych w firmie W. Kruk. Może się okazać, że za duże pieniądze Vistula & Wólczanka kupi przedsiębiorstwo, które straci potencjał rozwojowy. Prowadzenie biznesu w branży jubilerskiej bez kontaktów może być trudne. Jak będzie chciał Pan zmierzyć się z taką sytuacją?

Kuriozalne. Mniejszościowy akcjonariusz zadziała na szkodę spółki, gdyż nie zaakceptuje wyboru większości. Naprawdę, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Wezwanie jest jednak ofertą złożoną rynkowi, z której moja spółka nie może się wycofać, a zatem wszystko znajduje się w rękach akcjonariuszy. Jeśli dojdzie do przejęcia mam nadzieję, że rozsądek zwycięży. Pan Wojciech był senatorem RP. Nie wierzę, że osoby takiego formatu są faktycznie skłonne do awanturnictwa.

Komentarz

Michał Potyra

UniCredit CA IB (oferujący akcjE V&W w 2006 roku)Moim zdaniem, budowa od podstaw sieci jubilerskiej byłaby bardzo trudna. Sugestie Wojciecha Kruka, że po przejęciu kontroli nad W. Krukiem przez Vistulę & Wólczankę mógłby się zdecydować na taki krok, traktowałbym raczej jako rodzaj ostrzeżenia, a nie planowanych realnych działań. Niemniej nie należy ignorować takiego scenariusza. Wydaje się, że ewentualne odejście Wojciecha Kruka z firmowania działalności firmy jubilerskiej nie wpłynie negatywnie na przedsiębiorstwo. Nastąpiło już oderwanie jego osoby od marki W. Kruk. Jednak konflikt między akcjonariuszami raczej nie służy rozwojowi. Nie wydaje mi się również, że zagraniczne koncerny jubilerskie i zegarkowe mogłyby się zdecydować na zerwanie współpracy z W. Krukiem po wejściu do akcjonariatu Vistuli & Wólczanki. Jeśli przestaną sprzedawać swoje produkty tej firmie, to co w zamian może zagwarantować sam Wojciech Kruk początkowo bez żadnej sieci sprzedaży? Moim zdaniem, względy biznesowe przeważą nad względami osobistymi.

VRG
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego