Rynek już od miesięcy zastanawia się, co stało się z gotówką zebraną w ostatnim czasie przez Prokom Investments. Czy poszła na spłatę kredytów, czy może Ryszard Krauze szykuje kolejną spektakularną inwestycję?
Pytanie to stało się jeszcze bardziej aktualne po tym, jak Prokom Investments poinformował o kolejnej sprzedaży akcji swojej spółki portfelowej. Tym razem fundusz odsprzedał 3,9 proc. walorów Biotonu po 0,63 zł każda. Do jego kasy wpłynęło 75,2 mln zł. Kupującym była firma kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka. Stała się posiadaczem blisko 10 proc. akcji producenta insuliny. Część walorów kupiła od kojarzonego z Ryszardem Krauzem szwajcarskiego Nihonswi (miał ponad 5 proc.). Rynek zastanawiał się, po co Solorzowi Bioton. Już w środę okazało się, że spółka zależna Biotonu SciGen otrzymała od chińskiej agencji pierwszy z trzech potrzebnych certyfikatów do sprzedaży insuliny ludzkiej w Państwie Środka.
Zaskoczenie dla rynku
Po ostatniej transakcji spekuluje się, że Prokom Investments dramatycznie potrzebuje gotówki. Sprzedaż walorów Biotonu była zaskoczeniem. Nastąpiła tuż po tym, jak zerwane zostało porozumienie między Prokomem Investments a Pol-Aquą, na mocy którego fundusz Krauzego miał odsprzedać partnerowi akcje Polnordu. Liczył, że otrzyma prawie 400 mln zł. Miało też dojść do połączenia Polnordu z Pol-Aquą.
Czy zbycie akcji Biotonu miało częściowo zaspokoić potrzeby finansowe Prokomu Investments, po tym jak nie udała się sprzedaż Polnordu? - Tych dwóch rzeczy nie należy wiązać. Nie jesteśmy zdeterminowani do sprzedaży Polnordu. Zmiana parytetu zaproponowana przez Pol-Aquę była niekorzystna dla akcjonariuszy Polnordu, a my nie chcieliśmy oddawać jego akcji za bezcen. Natomiast w przypadku Biotonu uznaliśmy, że będzie to z korzyścią dla firmy, jeżeli w jej akcjonariacie pojawi się tak uznany inwestor, jak Zygmunt Solorz-Żak - mówi Dariusz Górka, wiceprezes Prokomu Investments.