Ta amerykańska spółka poinformowała wczoraj po sesji, że w II kwartale br. zanotowała stratę w wysokości 2,06 dolara na akcję. Ten wynik był zaskoczeniem. Rynek szacował bowiem, że AIG zarobi 0,63 dolara na akcję, po tym jak przed rokiem zysk sięgnął 1,64 dolara. W handlu posesyjnym AIG spadł o ponad 7 proc.
Ewentualne dzisiejsze wzrostowe otwarcie na warszawskiej giełdzie nie będzie jednak wyrazem bardzo dużej siły polskiego rynku, ale przesadzonych wczorajszych spadków. Tak bowiem należy traktować środową przecenę indeksu WIG20 o 2,21 proc. do 2669,55 pkt. i WIG o 1,62 proc. do 41437,13 pkt., w sytuacji gdy na światowych rynkach nie było tragedii.
Wczorajsza zdecydowana realizacja zysków w Warszawie, jest pierwszym od poprawy koniunktury w połowie lipca br., poważnym ostrzeżeniem dla posiadaczy akcji. Przede wszystkim dlatego, że środowy spadek jest już drugim w ostatnim czasie, tak wyraźnym cofnięciem indeksów WIG i WIG20 z istotnych barier podażowych, jakie w okolicy 43000 pkt. i 2750 pkt. m.in. tworzą linie bessy i 50 proc. zniesienia wyprzedaży z okresu maj-lipiec br. To może zapowiadać powrót w kierunku lipcowych minimów. Mając jednak na uwadze silną dynamikę ostatnich wzrostów, oczekiwania takiego powrotu trzeba raczej przesunąć na drugą połowę sierpnia.
O ile początek dzisiejszej sesji w Warszawie powinien przynieść odreagowanie wczorajszej, jak się wydaje, nieco przesadzonej wyprzedaży, to o losach dnia zdecydują już nastroje na światowych rynkach akcji. Głównie to jak będzie zapowiadać się dzień na Wall Street. Spadek o około pół procent jest już w cenach. Każdy innych wynik już nie.
Większego wpływu na notowania akcji, nie powinny natomiast mieć wyniki posiedzeń Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii ws. stóp procentowych. Oba banki nie zaskoczą rynków, a tylko wtedy ich decyzje mogłyby być impulsem dla giełd.