Ceny miedzi odnotowały największy tygodniowy spadek od maja 2007 r. Wyniósł on ponad 450 USD na tonie, czyli prawie 6 proc.

Znacząco taniały zresztą wszystkie surowce, do czego walnie przyczyniło się umocnienie kursu amerykańskiego dolara w stosunku do wszystkich głównych walut. Kurs dolara rósł dlatego, że czwartkowy raport o niespodziewanym wzroście sprzedaży domów w USA odebrano jako zapowiedź od dawna oczekiwanej poprawy koniunktury na tamtejszym rynku nieruchomości. Przy czym Rezerwa Federalna we wtorek ostrzegła, że wzrost gospodarczy USA wciąż jest zagrożony.

Zmiany na rynku walutowym były jednak tym większe, że jednocześnie pojawiły się informacje o wyraźnym spowolnieniu tempa wzrostu gospodarczego w innych krajach i rejonach. Rząd Japonii nadejście recesji określił jako wielce prawdopodobne, szef EBC Jean-Claude Trichet ostrzegł, że w tym roku rozwój strefy euro będzie bardzo słaby. Potwierdziła to piątkowa wiadomość z Włoch o spadku PKB w II kwartale. Władze Singapuru obniżyły prognozę tegorocznego wzrostu.

Wszystko to zwiększyło też obawy, że spadnie na świecie zużycie metali. Miedź od rekordowego poziomu z początku kwietnia staniała prawie o 15 proc.

Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 7440 USD, o 225 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 7900 USD za tonę.