Słabszy złoty oznacza większe zyski dla eksporterów. Nic dziwnego więc, że zeszłotygodniowy spadek kursu polskiej waluty w stosunku do dolara amerykańskiego wywołał minihossę na papierach Cersanitu, dla którego eksport stanowi około 40 proc. przychodów (z czego około 50 proc. rozliczanych jest w dolarach). Tylko w piątek akcje największego polskiego producenta płytek ceramicznych wzrosły przy sporych obrotach o 11,5 proc., najwięcej spośród spółek z WIG20. Pod koniec sesji kosztowały nawet 14,52 zł.
Może w czerwcu...
może w grudniu...
W ostatnich latach, aby uchronić się przed umacniającym się systematycznie złotym, Cersanit starał się ulokować znaczną część produkcji poza Polską. Jednym z elementów tej strategii ma być otwarcie dużej fabryki na Ukrainie.
Uruchomienie zakładu, budowanego w Nowogródzie Wołyńskim kosztem 140 mln euro opóźniało się jednak kilkakrotnie. Pierwotnie, według zapowiedzi Michała Sołowowa, głównego akcjonariusza Cersanitu, rozruch planowano na koniec 2007 r. Kilka tygodni temu Mirosław Jędrzejczyk, prezes Cersanitu, obiecywał na łamach "Parkietu", że produkcja ruszy pod koniec czerwca. Zgodnie z późniejszymi zapowiedziami, miało to nastąpić w lipcu. Z naszych informacji wynika, że pierwsze płytki zeszły z taśmy jeszcze później. - Faktycznie był pewien poślizg ze względu na opóźnienia w budowie pierwszego etapu fabryki, ale to mamy już za sobą. Produkcja płytek ruszyła na początku sierpnia - przyznaje Artur Kłoczko, członek rady nadzorczej Cersanitu.