Wczorajsza sesja przyniosła wreszcie jakieś konkretne zmiany notowań. Długi weekend najwyraźniej się skończył.
Dzień zaczął się niepozornie. Notowania ruszyły poniżej poniedziałkowego zamknięcia, ale nie na tyle mocno, by już mówić o ataku na wsparcie. Jednak jeszcze
w czasie samotnych pierwszych
30 minut sesji kontrakty naruszyły poziomo wsparcia w okolicy 2600 pkt. Po rozpoczęciu notowań na rynku akcji, sytuacja się nieco poprawiła. Wyglądało na to, że nadal będziemy się "taplać" w ramach konsolidacji. Przedpołudniowe podejście nie zakończyło się jednak powrotem na poziom zakończenia notowań poniedziałkowych. Zamiast tego mieliśmy powoli osuwanie się, które z czasem zmieniło się w wyznaczanie nowych minimów sesji. Poziom wsparcia był już atakowany. Może słowo "atakowany" jest użyte nieco na wyrost, bo podaż nie była znowu aż tak wielka, ale popyt okazał się jeszcze mniejszy. Obóz byków pozostawał w defensywie.
Przewagę niedźwiedzi przypieczętowały opublikowane o 14.30 dane makro z USA. Poznaliśmy wskaźnik cen produkcji sprzedanej, który okazał się znacznie wyższy od oczekiwań. Mocno także spadły: liczba wydanych pozwoleń na budowę oraz liczba rozpoczętych budów, ale tu już takiego zaskoczenia nie było, bo mocnego spadku właśnie oczekiwano. Może jedynie skala zmiany w przypadku liczby pozwoleń na budowę była większa od wcześniejszych kalkulacji. W obu wypadkach duża zmiana miała związek z powrotem do normy po ubiegłomiesięcznym wyskoku obu zmiennych, wynikającym ze zmiany prawa budowlanego w rejonie Nowego Jorku.