Kurs praw do akcji PZ Cormay wzrósł na otwarciu w pierwszym dniu notowań na GPW o 23,1 proc., do 3,2 zł. Później było jeszcze lepiej i cena papierów wzrastała o ponad 50 proc., a za akcje płacono nawet 4,5 zł. Ostatecznie kosztowały 3,19 zł (+22,7 proc.).
Trzeba jednak zaznaczyć, że obroty były niezbyt duże. Właściciela zmieniło 48 tys. walorów, co stanowi 0,5 proc. kapitału. Producent odczynników i aparatury do diagnostyki medycznej przydzielił prawie 2 mln z oferowanych 10 mln akcji. Sprzedawał je po 2,6 zł. Warto zauważyć, że prawie 400 tys. papierów nabyły osoby związane ze spółką, w tym prezes Tomasz Tuora (100 tys. na własny rachunek i 200 tys. pośrednio przez Cormay AG).
Pozyskane od inwestorów około 5 mln zł pójdzie na przejęcie producenta aparatury do badań hematologicznych ze Szwajcarii. Kwota nie jest wystarczająca, ale z naszych informacji wynika, że jeszcze w tym miesiącu zarząd PZ Cormay spotka się z właścicielami szwajcarskiego Orphee, by zaproponować im również akcje w emisji prywatnej. Właśnie dlatego, że Szwajcarzy są zainteresowani taką transakcją, PZ Cormay nie wycofał się z oferty, mimo że zainteresowanie nią było mniejsze, niż oczekiwano. PZ Cormay chce objąć większościowy pakiet Orphee. Również kontrola nad połączonymi spółkami zostanie w rękach polskich. Szwajcarzy nie będą mieli wpływu na zarządzanie, a jedynie mogą zasiąść w radzie nadzorczej.
Jak twierdzi Tomasz Tuora, kierowana przez niego spółka nie zrezygnuje z innych inwestycji, na które zamierza przeznaczyć niemal 20 mln zł. W planach jest np. drugie przejęcie - producenta podłoży mikrobiologicznych. - Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądać finansowanie naszych projektów - przyznaje szef PZ Cormay. Sięgnięcie po kredyty jest uzależnione od tego, jak kształtować się będą stopy procentowe. Rozważana jest także kolejna publiczna oferta.