Prezes amerykańskiego banku centralnego Ben S. Bernanke wyraził w piątek nadzieję, że spadające ceny surowców, stabilizujący się kurs dolara i wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego powinny przyczynić się do zmniejszenia inflacji. Ostrzegł jednak, że Fed podejmie działania "w średnim terminie", nawet jeśli wzrost cen konsumpcyjnych nie będzie wystarczająco łagodny.
Bernanke określił jako "zachęcające" stabilizację dolara oraz spadki cen ropy naftowej i innych surowców. Wciąż jednak prognozy inflacyjne są "wysoce niepewne" i dlatego Fed jest zdecydowany osiągnąć średnioterminową stabilizację cen i będzie działał, jeśli trzeba, w celu realizacji tego celu.
Przemówienie Bena Bernanke zainaugurowało dwudniową konferencję na temat stabilizacji finansowej zorganizowaną przez oddział Fedu w Kansas City, w miejscowości Jackson Hole. Szef Fedu przedstawił też wstępne propozycje dotyczące zmian w sprawowaniu przez bank centralny nadzoru nad instytucjami finansowymi. Zwrócił się do Kongresu o przekazanie Fedowi większej władzy nad systemem finansowym. Bernanke raz jeszcze bronił roli Fedu w uchronieniu przed bankructwem banku inwestycyjnego Bear Stearns i powiedział, że gospodarka wcale nie jest uodporniona na skutki "tak poważnych zakłóceń finansowych".
Fed we współdziałaniu z Departamentem Skarbu, a także innymi bankami centralnymi od roku próbuje zażegnać globalny kryzys kredytowy, który już doprowadził do spowolnienia gospodarczego na świecie i przekraczających pół biliona dolarów strat w największych zachodnich instytucjach finansowych. Jednocześnie rekordowe ceny energii i żywności tak przyspieszyły inflację, że w lipcu w Stanach Zjednoczonych była ona najwyższa od 17 lat.
Od początku roku 463 tysiące Amerykanów straciło pracę. Ekonomiści prognozują, że w trzecim kwartale tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki zwolni do 1,2 proc. w stosunku rocznym, a w ostatnim kwartale tego roku ma być jeszcze niższe - 0,45 proc. Mimo tak wyraźnych oznak spowolnienia bank centralny od kwietnia nie obniża stóp.