Ceny miedzi odnotowały w piątek spadki największe od prawie dwóch tygodni, co zmniejszyło pierwszy od ośmiu tygodni wzrost tych cen. Uczestnicy rynku zareagowali w ten sposób na informacje o wzroście zapasów tego metalu w Europie i Stanach Zjednoczonych, co wskazuje na spadek popytu.
Zapasy miedzi monitorowane przez Londyńską Giełdę Metali w Europie od końca czerwca zwiększyły się dwukrotnie, a w USA wzrosły o 67 proc. Oba te rejony jedynie Chinom ustępują pod względem zużycia miedzi. W pewnej mierze do spadku tego zużycia przyczyniły się przerwy urlopowe w europejskim i amerykańskim przemyśle, ale przede wszystkim jest on skutkiem spowolnienia gospodarczego. Potwierdzeniem pogorszenia koniunktury jest piątkowy raport o stagnacji w Wielkiej Brytanii w drugim kwartale. Dla cen metali przemysłowych zapowiada to kontynuację trendu spadkowego. Indeks LME składający się z sześciu metali stracił od końca czerwca 6,7 proc., przy czym miedź staniała w tym okresie o 8,7 proc.
Do wzrostu zapasów w giełdowych składach w Europie i w Stanach Zjednoczonych przyczynił się też spadek importu do Chin. Wiele fabryk zawiesiło tam produkcję na czas igrzysk olimpijskich, by nie zwiększać braków energii. Chiński import miedzi w lipcu był o 9,2 proc. mniejszy niż przed rokiem.
Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 7685 USD, o 169 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 7360 USD za tonę.