W piątek stronie popytowej nie udało się doprowadzić do powrotu indeksów WIG i WIG20 powyżej otwartych w poprzedni wtorek luk bessy na wykresach dziennych. Dziś jednak nie powinno być z tym problemu. Nawet pomimo tego, że powrót do spadków cen ropy i miedzi może szkodzić notowanym na GPW spółką surowcowym, a święto w Wielkiej Brytanii w pośredni sposób wpłynie na dalsze zmniejszenie płynności polskiego rynku akcji.
Ewentualne zamknięcie wspomnianych luk bessy nieco poprawy sytuację, ale nie wpłynie na jej ogólną zmianę. Indeks WIG w dalszym ciągu pozostanie bowiem wewnątrz rocznego kanału spadkowego, którego górne ograniczenie (obecnie 41500 pkt.) jest jednocześnie linią bessy. Dopiero pokonanie tej linii, potwierdzone następnie przez wybicie powyżej oporów na 42416,36 pkt. (szczyt z 30 lipca br.), 42506,24 pkt. (minimum ze stycznia br.), i 4300 pkt. (50-proc. zniesienie fali spadków maj-lipiec br.), będzie bezpośrednim sygnałem końca bessy.
To, że na wykresie indeksu WIG dominują obecnie sygnały sprzedaży nie oznacza, że najbliższe miesiące przyniosą silne spadki. Jakkolwiek powrót do lipcowych minimum (37371,76 pkt.) jest realny, to już ich zdecydowane przełamanie niekoniecznie.
Dynamika wzrostów w drugiej połowie lipca może bowiem wskazywać, że rynek już wyznaczył minima bessy lub poziomy do nich bardzo zbliżone. Taką tezę mogą potwierdzać m.in. wzrostowe indeksu z niektórymi wskaźnikami, czy też silne wyprzedanie polskiego rynku. To wszystko powoduje, że jedynym sukcesem podaży przed trwalszą poprawą koniunktury (niekoniecznie hossą), będzie jesienny test lipcowych minimów.
Piątkowe notowania WIG20 zakończył wzrostem o 1,48% do poziomu 2592,57 pkt, a WIG o 1,27% do poziomu 40411,33 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 888 mln zł. (ISB/X-Trade)