Obie spółki, kontrolowane m.in. przez Krzysztofa Foltę i Krzysztofa Wieczorkowskiego, zamierzają wydać łącznie na skup akcji własnych w celu umorzenia nawet 39,5 mln zł. Zdecydowana większość tej kwoty przypada na TIM. Zgodnie z projektami uchwał na nadzwyczajne walne zgromadzenie (odbędzie się 1 września), dystrybutor materiałów elektrotechnicznych chce przeznaczyć na buy back do 35 mln zł. Kwotę zamierza wydać na skup do 3,5 mln papierów (blisko 15 proc. kapitału zakładowego).
- Jeśli akcjonariusze poprą uchwałę, to buy back potrwa do końca przyszłego roku. W moim odczuciu akcje naszej spółki są wyraźnie niedowartościowane. Co ważne, stać nas na sfinansowanie takiej operacji pieniędzmi ze środków własnych - mówi Krzysztof Folta, prezes TIM-u. Przypomnijmy, że niedawno giełdowa spółka zrezygnowała z kupna rumuńskiej firmy. Zarząd liczy też na sprzedaż nieruchomości we Wrocławiu za 20 mln zł (podpisał już w tej sprawie umowę przedwstępną). Dodatkowo obie firmy podwyższyły w ubiegłym roku kapitał. TIM pozyskał od akcjonariuszy 91,7 mln zł ze sprzedaży akcji po 30 zł, a Elektrotim 66,6 mln zł. - Buy backu nie ograniczy w żaden sposób naszych planów inwestycyjnych - podkreśla prezes Folta.
Tymczasem wrocławki Elektrotim chce skupić do 1 mln własnych papierów (10,3 proc. kapitału), wydając na ten cel maksymalnie 4,5 mln zł. Program ma potrwać do końca kwietnia 2010 roku. Decyzje w tej sprawie akcjonariusze podejmą 2 września. Zarząd firmy wykonującej instalacje elektryczne również uważa, że bieżący kurs giełdowy jest zdecydowanie niższy od wartości godziwej papierów.
W poniedziałek walory TIM-u kosztowały 13,6 zł, a Elektrotimu 10,98 zł. Od początku roku kursy akcji obu firm spadły o 45,6 proc. i 45,1 proc.