Branża energetyczna zapoznaje się z projektem założeń do polityki energetycznej Polski do 2030 roku. Pierwsze refleksje są mocno krytyczne. - Po długich miesiącach oczekiwań można byłoby się spodziewać czegoś więcej po dokumentach rozesłanych do konsultacji - mówią eksperci. Nowy projekt polityki energetycznej, według pierwotnych założeń, miał być przyjęty przez rząd najpóźniej do połowy roku.
Kierowane przez wicepremiera Waldemara Pawlaka Ministerstwo Gospodarki do 1 września czeka na uwagi do przedstawionych niedawno propozycji. Do końca roku gotowa ma być ostateczna wersja "Polityki energetycznej kraju do 2030 roku". Wygląda jednak na to, że w projekt trzeba będzie jeszcze włożyć sporo pracy.
Co trzeba policzyć
Z dokumentu niezadowoleni są związkowcy. - Jest to strategia, w której brakuje konkretów. Nie obejmuje ona rzetelnej analizy stanu stanu obecnego - mówi Eugeniusz Jaroszewski, przewodniczący Sekcji Krajowej Elektrowni i Elektrociepłowni NSZZ "Solidarność". Jego opinia jest zgodna z wypowiedziami innych przedstawicieli sektora, z którymi rozmawialiśmy. Wielu z nich dostrzega, że w opracowaniu brakuje np. analiz dotyczących rosnącego zapotrzebowania Polski na energię elektryczną.
Kiedy ruszy polski atom?