Napływ używanych aut po wejściu Polski do Unii Europejskiej wywołał boom na rynku części samochodowych. Wolumeny i sprzedaż przez kilka lat rosły w dwucyfrowym tempie. W ubiegłym roku łączna wartość tego rynku zbliżyła się do 5 mld zł.
W tym roku prawdopodobnie wzrost rynku będzie nieco niższy ze względu na słabszą sytuację makroekonomiczną i silnego złotego (polscy dystrybutorzy płacą w euro za większość części importowanych z zagranicy). - Teraz weszliśmy w okres słabszej koniunktury. Uważam jednak, że rynek części zamiennych powinien w tym roku wzrosnąć nawet o 7-8 proc. - mówi Bohdan Stankiewicz, prezes Foty.
Jednak większy wpływ na wycenę obu notowanych na giełdzie dystrybutorów części samochodowych mają kłopoty z działalnością operacyjną. Kursy akcji Foty i Inter Carsu znajdują się w pobliżu rocznych minimów. Pierwsza ze spółek na pewno nie powtórzy zeszłorocznego, dość słabego wyniku. Druga systematycznie poprawia sprzedaż (m.in. dzięki zeszłorocznej fuzji z JC Auto), ale w ostatnich miesiącach jej rentowność zdecydowanie spadła z powodu rosnących kosztów sprzedaży i finansowych.
Stracony rok
Jeszcze kilka miesięcy temu zarząd Foty zapowiadał, że firma powinna zarobić w tym roku na czysto około 15 mln zł, wobec zeszłorocznych 8,5 mln zł. W opublikowanym przed wynikami za II kwartał raporcie ING Securities analitycy oczekiwali natomiast, że zysk Foty wyniesie w tym roku 6,1 mln zł.