Na biurku przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego leży 17 wniosków o utworzenie TFI - dowiedział się "Parkiet". W połowie czerwca tego roku było ich 16. KNF od ponad dwóch miesięcy nie wydała ani jednej zgody na powołanie towarzystwa. Ustawowo zgoda powinna być wydana po dwóch miesiącach od złożenia wniosku. Jednak w tym czasie KNF może zgłosić uwagi. Wtedy licznik przestaje bić aż do momentu wprowadzenia poprawek. I tak w kółko.
Winna KNF?
Zniecierpliwieni wnioskodawcy twierdzą, że Komisja, prosząc ich o - "często wyssane z palca", jak mówią - poprawki, gra na zwłokę, by wydać jak najmniej pozwoleń na utworzenie TFI. Nie chcą jednak o tym mówić, podając swoje nazwiska.
Pytanie, po co Komisja miałaby grać na zwłokę? - Komisja liczy na to, że się zniechęcimy i sami zrezygnujemy ze starania się o TFI - mówi prezes jednej ze spółek, która od kilku miesięcy stara się o zgodę.
A dlaczego Komisji miałoby zależeć na tym, by wnioski zostały wycofane? - Komisja może obawiać się niepowodzenia małych TFI, a to właśnie takich dotyczą pewnie wszystkie wnioski. Fundusze na tyle słabo się dzisiaj sprzedają, że nowe, nieznane TFI mogą mieć, zdaniem KNF, spore kłopoty ze zgromadzeniem aktywów, które pozwolą towarzystwu funkcjonować. Nawet gdy mówimy o funduszach dedykowanych konkretnym inwestorom - mówi szef innej spółki, której wniosek o zgodę na utworzenie TFI również zalega w Komisji już kilka miesięcy. - Na naszą niekorzyść działają na przykład wydarzenia w jednym z małych TFI, które niedawno rozpoczęło działalność. Nie dość, że od kilku miesięcy nie wystartowało z ani jednym funduszem, to jeszcze zdążyło już doświadczyć zmian w składzie zarządu - dodaje.