Najnowsza prognoza Eurostatu jest dla Polski bardzo alarmistyczna. Nie tylko ubędzie nam obywateli (o ponad 18 proc.), ale równocześnie przybędzie seniorów. Kilkakrotnie. Za to grono osób płacących podatki i składki na ubezpieczenia społeczne zmniejszy się. W efekcie na sto osób w wieku produkcyjnym przypadać będzie niemal 70 po 65. roku życia (teraz jest to 19). Z trzeciej pozycji pod względem stosunku seniorzy-osoby w wieku produkcyjnym (wyprzedza nas Cypr i Irlandia) spadniemy na ostatnią w UE.
Biorąc pod uwagę, że nie wszyscy Polacy w wieku produkcyjnym pracują zawodowo (ze względu na brak kwalifikacji czy chęci, niepełnosprawność lub opiekę nad dziećmi tzw. współczynnik zatrudnienia wynosi 57 proc.), na każdego pracownika przypadać mogą 2-3 dorosłe osoby niepracujące. Kto więc będzie pracował?
Najbardziej obciążeni w UE
W 2060 roku liczba Polaków spadnie aż o 18,3 proc., czyli o ponad 7 mln osób. Liczba osób po 80. roku życia wzrośnie w tym czasie niemal 4,5-krotnie, a po 65. roku życia prawie trzykrotnie. Przyszłe pokolenia pracowników czeka ciężka próba. Będą musieli utrzymać rzesze starszych osób wymagających drogiej opieki geriatrycznej, sfinansować z podatków policję, sądownictwo, administrację. A system emerytalny czeka zapaść (pieniądze w I filarze administrowanym przez ZUS są wirtualne, bo choć zapisywana jest tam wysokość wpłat, to od razu idą na wypłatę świadczeń dla obecnych emerytów).
Mamy więc do wyboru: albo, jak część zachodnich państw, otworzyć się na emigrantów, zwłaszcza o tradycyjnych wzorcach rodziny (to m.in. dzięki nim przewiduje się wzrost ludności m.in. w Wielkiej Brytanii o 25 proc., Irlandii o 53 proc. czy Szwecji o 18 proc.), albo zachęcić Polki do zmiany modelu "2 plus 1" na minimum "2 plus 2".