Po największym w sierpniu poniedziałkowym spadku, indeksy amerykańskich giełd akcji wczoraj początkowo poszły w górę. Po części było to odreagowanie przeceny z poprzedniego dnia, ale przede wszystkim zdecydowały o zwyżkach trzy wtorkowe informacje. Ropa naftowa zdrożała w Nowym Jorku prawie o dwa dolary na baryłce, co poprawiło notowania spółek energetycznych, a odgrywają one znaczącą rolę na NYSE. Cena ropy wzrosła na skutek obaw, że huragan Gustaw spowoduje zniszczenia w Zatoce Meksykańskiej, skąd pochodzi jedna piąta produkcji ropy w Stanach. Po ponad 10 proc. zdrożały wczoraj akcje Freddie Mac i Fannie Mae po informacji Departamentu Handlu o wzroście sprzedaży nowych domów w lipcu o 2,4 proc. z poziomu najniższego od 17 lat. Liczba domów niesprzedanych spadła aż o 52 proc., najbardziej od listopada 1963 roku. Obie te informacje odebrano jako zapowiedź stabilizacji na rynku mieszkaniowym, co oznaczałoby wyeliminowanie jednego z największych zagrożeń dla amerykańskiej gospodarki. Stabilizację tę przybliża także wolniejszy spadek cen domów w II kwartale. Do wzrostu amerykańskich indeksów przyczynił się też raport Conference Board. Wynika z niego, że zaufanie tamtejszych konsumentów zwiększyło się w sierpniu bardziej niż oczekiwano. Wskaźnik wzrósł do 56,9 z 51,5 w lipcu, przede wszystkim na skutek poprawy nastrojów po spadku cen benzyny.

Takie wiadomości z USA nie mogły pozostać bez echa na największych europejskich parkietach. Przed opublikowaniem tych raportów ich indeksy spadały po doniesieniach o pogorszeniu nastrojów niemieckich przedsiębiorców i konsumentów. Lepsze dane z USA przesądziły jednak o zwyżkach także po tej stronie Atlantyku. Nastroje w Nowym Jorku pogorszyły siź, kiedy inwestorzy poznali przebieg ostatniego posiedzenia Fedu. Z zapisu dyskusji wynika, że trzeba siź liczyć ze wzrostem stóp. Jednak finisz sesji, dziźki firmom paliwowym był pomyślny.