Zamówienia na dobra trwałe w USA niespodziewanie wzrosły w lipcu, co oznacza, że rosnący popyt za granicą pomagał amerykańskim spółkom przezwyciężyć spadek wydatków konsumpcyjnych w kraju.
Wzrost zamówień na produkty kupowane z przeznaczeniem używania ich przez co najmniej trzy lata wyniósł 1,3 proc. i był takim sam jak miesiąc wcześniej - poinformował wczoraj Departament Handlu. Bez uwzględniania sprzętu transportowego zamówienia wzrosły o 0,7 proc. po 2,4 proc. w czerwcu.
Sprzedaż za granicą pomogła amerykańskim fabrykom przetrwać trwającą już trzy lata zapaść na rynku mieszkaniowym i zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów, co zmusiło Amerykanów do ograniczenia wydatków.
Jednak nadchodzące również z zagranicy sygnały spowolnienia oznaczają, że spółki nie mogą liczyć na trwałe dochody z eksportu.
A bez nich może być trudno, bo wydatki przedsiębiorstw na nowy sprzęt i oprogramowanie spadły w zeszłym kwartale o 3,4 proc. w stosunku rocznym. Był to drugi spadek z rzędu i największy od I kw. 2004 r. Sprzedaż detaliczna spadła w lipcu o 0,1 proc.