Ceny ropy naftowej rosły w środę trzeci dzień z rzędu w wyniku informacji, że tropikalny sztorm Gustav nabiera sił i zbliża się do Zatoki Meksykańskiej, skąd pochodzi jedna czwarta amerykańskiej produkcji ropy i 12 proc. wydobycia gazu ziemnego.
Meteorolodzy przewidują, że Gustav odzyska status huraganu i 31 sierpnia z szybkością ponad 200 km na godzinę uderzy w wieże wiertnicze i inne instalacje naftowe nad Zatoką. Groźba nadejścia takich huraganów, jak Gustav zapewne zapobiegnie dalszemu spadkowi cen ropy i do końca pory huraganów nie należy spodziewać się na giełdach ropy tańszej niż 110 USD za baryłkę.
Wzrostowi cen ropy sprzyjały też wczoraj oczekiwania, że zapasy benzyny w Stanach Zjednoczonych zmniejszyły się po raz piąty z rzędu w minionym tygodniu i spadły o 2,45 mln baryłek. O wiele niższe niż prognozowano okazały się natomiast zapasy surowej ropy. Analitycy spodziewali się ich wzrostu o 1,1 mln baryłek, gdy tymczasem Departament Energii poinformował po południu o spadku o 177 tys. baryłek do 305,8 mln baryłek. W tej sytuacji szczególnie aktualna okazała się wczorajsza wypowiedź Nobuo Tanaki, dyrektora IEA, który wyraził przekonanie, że kraje OPEC na wrześniowym spotkaniu w Wiedniu nie powinny zmniejszać wydobycia.
Wczoraj pod koniec notowań za baryłkę ropy Brent z dostawą w październiku na londyńskiej giełdzie terminowej ICE płacono 116,40 USD, o 1,77 USD więcej niż na wtorkowym zamknięciu. Przed tygodniem na zamknięciu sesji baryłka kosztowała 114,36 USD.