Najmniejszy od ośmiu lat deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych najbardziej przyczynił się do ich rozwoju gospodarczego w II kwartale. Spadek tego deficytu do 376,6 mld USD w skali rocznej dodał do ostatecznego wyniku minionego kwartału aż 3,1 pkt proc., najwięcej od 1980 r. Oznacza to, że bez handlu zagranicznego amerykańska gospodarka rozwinęłaby się w tym okresie o zaledwie 0,2 proc. W pierwszych trzech miesiącach br. wzrost liczony bez uwzględniania wyników handlu zagranicznego wyniósł 0,1 proc.
Zbawiennego wpływu eksportu nie da się już utrzymać w obecnym półroczu, bo słabnie tempo rozwoju gospodarczego u niektórych największych partnerów handlowych USA. Strefa euro i Japonia już w minionym kwartale odnotowały spadek PKB. Pogorszenia prognoz także dla USA spodziewają się nie tylko niezależni ekonomiści, ale także członkowie Federalnego Komitetu Rynku Otwartego, decydujący o poziomie stóp procentowych. Na posiedzeniu 5 sierpnia wskazywali oni na "słabnący popyt za granicą na amerykańskie towary".
Wydatki konsumpcyjne
będą spadać
Odpowiadająca za ponad dwie trzecie amerykańskiego PKB konsumpcja wzrosła w II kwartale o 1,7 proc. w stosunku rocznym. W zeszłym miesiącu szacowano ten wzrost na 1,5 proc., a w I kwartale wyniósł on 0,9 proc.
Ekonomiści przewidują jednak, że ten okres ekspansji wydatków konsumpcyjnych, w tym roku skończy się. Sprzedaż detaliczna w lipcu spadła po raz pierwszy od pięciu miesięcy, przede wszystkim za sprawą zapaści na rynku samochodowym. Po kilka procent spadły też przychody producentów wyposażenia domów i sieci handlujących takimi towarami. I nie zmieni marnych prognoz konsumpcji niespodziewany wzrost zysku i sprzedaży Tiffany & Co., mimo zasłużonej sławy sklepu tej spółki przy nowojorskiej Piątej Alei.