Mewa nie da upaść spółce zależnej

Sposobem na poprawę kondycji firmy Szame przynoszącej od dawna straty ma być poszerzenie oferty i handel hurtowy

Aktualizacja: 26.02.2017 14:03 Publikacja: 04.09.2008 05:29

Rozpoczęcie postępowania naprawczego lub nawet postawienie w stan upadłości Szame sugerują prawnicy z zewnętrznej kancelarii. "Parkiet" dotarł do ich raportu, który został przygotowany na zlecenie zarządu Mewy. Z dokumentu wynika, że na koniec maja tego roku zobowiązania (w większości krótkoterminowe) w 100 proc. zależnego Szame wynosiły blisko 7,3 mln zł. Przekraczały wartość majątku trwałego. Ujemne kapitały własne, firmy handlującej bielizną w sieci salonów firmowych sięgały 845 tys. zł.

Józef Kiszka, prezes Mewy, przyznaje, że zlecił przygotowanie opinii o Szame. Jego zdaniem, postawienie spółki zależnej w stan upadłości jest jednak posunięciem, które na razie nie jest brane pod uwagę. J. Kiszka podkreśla, że ostatnio Szame dostało wsparcie: 2 mln zł w formie pożyczki i 1 mln zł w ramach podwyższenia kapitału. Wkrótce ma nastąpić kolejny zastrzyk finansowy, tym razem na kilkaset tysięcy złotych. Przypomnijmy, że Mewa na początku 2007 r. dokupiła 80 proc. udziałów Szame za około 1,5 mln zł.

Odzież obok bielizny

Po ostatnim dokapitalizowaniu kapitały własne spółki zależnej są już dodatnie. Nie rozwiązuje to jednak problemu, z jakim boryka się Szame. Wyroby spółki sprzedają się bardzo słabo. - Przyjęliśmy, że oferta Szame to produkty z wyższej półki. Okazało się jednak, że jest zbyt uboga, aby osiągnąć sukces - tłumaczy Kiszka.

Spółka zależna pogłębia straty grupy. W II kwartale tego roku jej strata netto sięgnęła 700 tys. zł, a w I półroczu 1,5 mln zł. Grupa kapitałowa była na minusie odpowiednio: 2,1 mln zł (5,4 mln zł przychodów) i 4,3 mln zł (obroty około 9,6 mln zł).

W celu poprawy rentowności salony Szame mają zacząć sprzedawać też odzież. Problem w tym, że muszą się na to zgodzić centra handlowe, w których zlokalizowane są sklepy. Przy podpisywaniu umów najmu Szame deklarowało, że będzie w nich oferowana tylko bielizna. - Będziemy zwracali się do zarządców galerii o zmianę warunków najmu. Chcemy też wynegocjować niższe ceny najmu lokali - mówi J. Kiszka. Jego zdaniem nie w każdym przypadku się to uda. Kilka salonów może więc zostać zamkniętych.

Szame w naszym kraju ma teraz 14 sklepów. Działa też kilka punktów franczyzowych, które oferują również wyroby innych marek. Dodatkowo 10 salonów franczyzowych Szame funkcjonuje na Ukrainie. Józef Kiszka chce zwiększyć przychody spółki zależnej także dzięki współpracy z blisko 1,5 tys. partnerów handlowych. To odbiorcy hurtowi odzieży Mewy, którzy do tej pory nie sprzedawali produktów Szame.

Zwłoka w przejęciu

No Name

Mimo zapowiedzi zarządu Mewy, że w lipcu dojdzie do przejęcia odzieżowej firmy No Name, transakcja nie została sfinalizowana. Zdaniem J. Kiszki, powodem było przedłużające się badanie tego podmiotu. Komplet dokumentów ma trafić do Mewy w najbliższym czasie. Józef Kiszka przyznaje, że rozmowy z właścicielami innych podmiotów, którymi zainteresowana jest Mewa, nie posuwają się do przodu.

Na przejęcia spółka ma około 19 mln zł pozyskane z ostatniej emisji akcji. Walory sprzedawała po 1 groszu. Kurs waha się od 1 do 2 groszy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy