Polityczna kłótnia o stocznie

Aktualizacja: 26.02.2017 14:05 Publikacja: 05.09.2008 06:20

Ministerstwo Skarbu Państwa opublikowało wczoraj tzw. białą księgę prywatyzacji największych polskich stoczni. - Wskazuje ona, że poprzednie rządy, zwłaszcza kierowany przez Jarosława Kaczyńskiego, są odpowiedzialne za doprowadzenie do obecnej bardzo trudnej sytuacji tych zakładów - poinformował minister skarbu państwa Aleksander Grad. - W "białej księdze" jest opis opieszałości, niekonsekwencji i polityki odraczania decyzji - dodał obecny szef MSP.

Według Grada, resort skarbu pod kierownictwem Wojciecha Jasińskiego (PiS) nie skorzystał z prawa do wystąpienia do Unii Europejskiej o objęcie stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie okresem ochronnym, w którym mogłyby one zgodnie z prawem korzystać z pomocy publicznej.

W dokumencie MSP przedstawiło kalendarium działań kolejnych rządów w sprawie stoczni, począwszy od ekipy Leszka Millera. Streszczona jest również wymiana korespondencji między kolejnymi rządami a Komisją Europejską.

Jak twierdzi minister Grad, "biała księga" pokazuje, dlaczego do stoczni trzeba dołożyć, aby je uratować, nie uzyskując z ich sprzedaży ani złotówki do Skarbu Państwa.

Po przedstawieniu dokumentu posłom, w Sejmie rozgorzała ostra dyskusja. Reprezentowane przez Jacka Kurskiego PiS przypomniało, że Grad pierwszy raz wybrał się do Brukseli na rozmowy z unijną komisarz Neelie Kroes w sprawie stoczni dopiero w czerwcu tego roku, czyli po ośmiu miesiącach od objęcia teki ministra.

Aleksander Grad uważa jednak, że w negocjacjach z inwestorami udało się osiągnąć przełom. Uzgodniono m.in. wysokość pomocy publicznej oraz wielkość zaangażowania finansowego inwestorów (ISD Polska w przypadku Stoczni Gdynia i Gdańsk oraz Mostostal-Chojnice wspólnie z norweską Ulsteinem w Stoczni Szczecińskiej). Minister skarbu zaznaczył, że udało się w Komisji Europejskiej wywalczyć zgodę, by przy restrukturyzacji zakładów Skarb Państwa i inwestorzy wykładali pieniądze w proporcji innej niż pół na pół. Oznacza to, że państwo miałoby udzielić stoczniom pomocy wyższej od wkładu inwestorów. Nie wiadomo jednak, czy Komisja Europejska zgodzi się na to, by wsparcie było aż tak duże. Okazuje się, że tylko dla Stoczni Gdynia resort oszacował wartość niezbędnej pomocy publicznej na około 835 mln zł. Część tej kwoty zostałaby zwrócona przez inwestora (ISD Polska), gdyby nie zrealizował się najgorszy scenariusz co do zobowiązań zakładu.

Do 12 września (czyli w następny piątek) inwestorzy mają przesłać do Brukseli uzgodnione z MSP plany restrukturyzacyjne. Jeśli to nie nastąpi lub KE te propozycje odrzuci, stocznie natychmiast będą musiały ogłosić upadłość. Jak powiedział minister Grad, bankructwo stoczni i zwrot udzielonej im pomocy publicznej będą kosztowały "na dzień dobry" około miliarda złotych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy