Strata zanotowana przez Energopol-Południe w I połowie tego roku okazała się większa, niż wynikało to z raportu za II kwartał. Według opublikowanego w tym tygodniu sprawozdania półrocznego, sosnowiecka firma po pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku była niemal 9,3 mln zł "pod kreską", podczas gdy w raporcie kwartalnym narastająca strata netto nie przekraczała 8,3 mln zł.
Prezes: ciążą stare kontrakty
Jacek Taźbirek, który został prezesem Energopolu w październiku 2007 roku, twierdzi, że rosnące straty to efekt realizacji nierentownych umów zawartych jeszcze przez poprzedni zarząd spółki.
Najwyraźniej podobnego zdania jest rada nadzorcza. - Naszą dezaprobatę dla błędów w zarządzaniu poprzedniego menedżmentu wyraziliśmy podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy, podsumowującego 2007 rok, nie udzielając absolutorium byłym członkom zarządu - mówi Piotr Robak, przewodniczący rady nadzorczej Energopolu i partner w firmie Trinity Management, zarządzającej NFI Jupiter, który jest największym akcjonariuszem spółki (ma niemal 33 proc. akcji).
Roszady w zarządzie, dokonane jesienią ubiegłego roku, na razie nie przyniosły poprawy rezultatów finansowych Energopolu. Jacek Taźbirek widzi jednak światełko w tunelu. - Spodziewam się znaczącego wzrostu przychodów w 2008 roku w porównaniu z minionym rokiem - zapowiada. Nie precyzuje jednak, czy skala wzrostu będzie zbliżona do tej z I półrocza, kiedy obroty firmy powiększyły się o ponad 40 proc., do 36,5 mln zł. Dodaje natomiast: W sierpniu zakończyliśmy realizację trzech "starych" kontraktów. Potworzyliśmy rezerwy. Obecnie mamy w portfelu jeszcze jeden nierentowny kontrakt i mocno pracujemy nad poprawą jego rentowności.