Trwa odwrót inwestorów od złota. Wczoraj kruszec taniał na rynku futures w Nowym Jorku już dziewiątą sesję z rzędu i kosztował przez moment jedynie 742 USD za uncję, najmniej od października zeszłego roku.

Drastyczny spadek cen złota, który od marcowego rekordu wynosi już ponad 25 proc., należy wiązać przede wszystkim z sytuacją na rynku walutowym. Od lipca dolar umacnia się do innych walut - do euro od historycznego dołka zyskał już 14 proc. - co powoduje, że dla inwestorów spoza strefy dolarowej złoto automatycznie stało się mniej atrakcyjne. Spadki dotyczą też pozostałych kruszców i surowców. To, w powiązaniu ze spowolnieniem gospodarczym, powinno doprowadzić do zmniejszenia presji inflacyjnej na całym świecie, co z kolei również jest czynnikiem zniechęcającym do zakupów złota. Spadki inflacji obserwowane są już m.in. w Chinach. Na dniach ukażą się dane z USA (dziś będą dane o PPI). Kruszec pozwala na ochronę wartości i jest kupowany zwłaszcza w warunkach rosnącej, a nie spadającej inflacji. Najbliższy czas może być więc dlań mało sprzyjający.

Po początkowym spadku w późniejszej fazie sesji ceny złota w Nowym Jorku lekko się wczoraj podniosły i za uncję płacono 749,6 USD, o 1,7 proc. mniej niż dzień wcześniej. W Londynie na popołudniowym fixingu kurs w transakcjach natychmiastowych ustalono na 740,8 USD za uncję, wobec 775,8 USD w środę.

Podobnie wygląda sytuacja na rynku pozostałych kruszców. Srebro po wczorajszym spadku kosztowało w Nowym Jorku 10,81 USD za uncję. Od początku roku staniało już o 27 proc., przy 9-proc. spadku cen złota.