"Staram się odróżniać rzeczy pierwszorzędne od drugorzędnych, a pierwszorzędny jest fakt, że wybrano kierunek, który w świetle doświadczenia i badania jest słuszny. Badania pokazują bowiem, że dla nowych krajów członkowskich, w tym Polski, korzystne byłoby przyjęcie europejskiego pieniądza. To pomogło by nam w rozwoju, a Polska nie powinna tracić żadnej szansy w dogonieniu zachodu" - powiedział Balcerowicz dziennikarzom w kuluarach XVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Były minister finansów dodał, że taka szansa oznacza zobowiązanie rządu do przyspieszenia reform, które są konieczne do tego, aby w ogóle można było wejść i osiągnąć jak największe korzyści.
"Chodzi o dalsze uzdrawianie finansów naszego państwa, o uelastycznienie rynku pracy, a także to pośrednio oznacza, że inflacja powinna spadać. To jest, co prawda, polem do zainteresowania banku centralnego, ale rząd może także to ułatwić poprzez rozluźnienie ograniczeń na imigrację do Polski. Przy okazji wyrażę nadzieję, że siły opozycyjne nie będą starać się paraliżować tego, co dla Polaków jest dobre" - podkreślił Balcerowicz.
Były szef resortu finansów nie przekreśla także szansy na przyjęcie euro już w 2011 roku, jak zadeklarował premier Donald Tusk. Jego zdaniem, jeżeli oznaczałoby to mobilizację do reform, to byłoby dla Polski bardzo ważne.
"Mam nadzieję, że w ślad za deklaracją pójdą czyny w formie odpowiednich reform. Jeżeli tak będzie, to nawet gdyby okazało się, że będzie to trochę później, dla Polski i tak będzie to korzystne, bo najważniejsze są dla nas przecież reformy" - dodał były prezes NBP.