"Gdybyśmy rozpoczęli negocjacje, zgodnie z moim planem, jeszcze w roku 2003, w strefie euro bylibyśmy już od ubiegłego roku. Teraz będzie trudniej, ale uważam, że każdy moment na przyjęcie wspólnej waluty jest bardzo dobry" - powiedział Kołodko w rozmowie z agencją ISB w kuluarach XVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Jednak, w ocenie byłego szefa resortu finansów, będzie to bardzo trudne w roku 2011 i bardziej prawdopodobne wydaje się wejście do strefy euro dopiero w roku 2012.
"Tutaj problemem nie będą nawet kwestie wewnętrzne, ale raczej przebieg negocjacji z Komisją Europejską, szczególnie dotyczących kursu, po którym będziemy euro wymieniać. Oczywiste, że KE będzie chciała jak najmocniejszy, w naszym zaś interesie jest kurs jak najsłabszy. Uważam, że optymalnym byłby przedział 3,7-3,8 zł za euro" - wyjaśnił Kołodko.
Były minister finansów dodał, że taki kurs pozwoli na utrzymaniu konkurencyjności naszych przedsiębiorców, a jednocześnie będzie korzystny także dla zwyczajnych konsumentów. Kołodko podkreślił także, by rząd nie popadł w euforię i nie zadowolił się samym terminem przyjęcia wspólnej waluty.
"Konieczne jest wdrożenie i kontynuowanie niezbędnych reform, które pozwolą nam spełnić kryteria z Maastricht. Dziś wydaje się, że nie mamy z tym problemu, ale efekty zaniechań lub sporów politycznych mogą szybko zmienić tą sytuację" - zakończył Kołodko. (ISB)