Technologie informatyczne odgrywają coraz większą rolę w procesie obsługi klienta bankowego, również private banking. Tego typu usługa skierowana jest do wąskiego, elitarnego grona klientów, co oznacza, że musi jak najlepiej zaspokajać ich potrzeby, a zatem być jak najwyższej jakości. Nie da się tego osiągnąć bez wsparcia nowoczesnych systemów informatycznych.
Mimo to polski rynek aplikacji dla private bankingu jest bardzo płytki. Jego roczna wartość, jak twierdzą specjaliści, mieści się w przedziale 10-15 mln zł. To pochodna faktu, że cały rynek usług private bankingu w Polsce nie jest duży i działa na nim niewielu graczy.
Pełną ocenę rynku utrudnia fakt, że w naszym kraju dużo łatwiej niż na Zachodzie zostać klientem private bankingu. W niektórych instytucjach, żeby dołączyć do tej grupy wystarczy, że klient dysponuje aktywami rzędu 100 tys. zł. - W tym przypadku ciężko mówić o przygotowywaniu oferty na miarę i pod potrzeby konkretnego klienta. Opiekun, który ma kilkudziesięciu a nierzadko i ponad 100 klientów, skupia się na sprzedaży typowych produktów bankowych czy ubezpieczeniowych, do czego nie potrzebuje bardziej zaawansowanych rozwiązań informatycznych, a korzysta ze standardowych aplikacji bankowych wspierających sprzedaż - komentuje Paweł Psuty, dyrektor sprzedaży strategicznej Woli Info. Ta firma wdraża aplikacje typu CRM (do zarządzania relacjami z klientami) w instytucjach finansowych.
W przypadku "masowej" usługi private banking ważniejszą rolę od aplikacji wspierających sprzedaż odgrywają narzędzia do monitorowania pracy konsultantów i rozliczania ich z wyników. Stąd, według Psutego, bierze się trend, że na zakup zaawansowanych narzędzi do private bankingu w pierwszej kolejności decydują się największe krajowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych czy firmy doradztwa finansowego, jak Open Finance czy Expander.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o instytucje, które skupiają się na obsłudze najzamożniejszych klientów. - Jeśli doradca ma kilkunastu klientów, to banki uważają, że spokojnie może poradzić sobie z ich obsługą, bazując na prostych arkuszach kalkulacyjnych. To normalne zjawisko wśród największych polskich banków - twierdzi Psuty. Jego zdaniem, krajowe instytucje nie czują większej potrzeby inwestowania w bardziej zaawansowane aplikacje dla private bankingu, bo przygotowane siłami własnych służb IT systemy, którymi dysponują, wciąż doskonale zaspokajają ich potrzeby. - Nasze społeczeństwo się bogaci. Klientów private i wealth banking będzie przybywać. To wymusi na instytucjach świadczących tego typu usługi inwestycje w rozwiązania z górnej półki. Jednak na razie ten trend jest słabo zauważalny - mówi przedstawiciel Woli Info.