Aż 29 proc. zyskał w piątek indeks Micex. RTS zwyżkował o 22 proc. Tak rosyjski rynek kapitałowy zareagował na trwającą od środy akcję ratunkową rządu i banku centralnego. Jednak odbicie na parkietach nie powinno przysłonić faktu, że system finansowy naszego wschodniego sąsiada nie jest w najlepszej kondycji. A to w dłuższym okresie będzie negatywnie rzutować także na giełdy.
Te ostatnie pozostawały zamknięte przez większość środy i cały czwartek. Wcześniej, od poniedziałku, zanotowały ponad 20-proc. spadek, przez co rosyjskie akcje stały się najtańsze na świecie. Wczoraj od otwarcia trwał szturm inwestorów. Tempo zakupów było tak wielkie, że dwukrotnie notowania zawieszano.
Banki lepiej postrzegane
- Zastrzyk kapitału zapowiedziany przez władze jest po prostu ogromny. W przeliczeniu na dolary to około 20 mld. A przecież łączna wartość wszystkich akcji będących w obrocie publicznym na tutejszym rynku to 200 mld dolarów. Ludzie nie chcą grać przeciwko temu - powiedział "Parkietowi" Daniel Salter, szef strategów banku inwestycyjnego ING Eurasia. Pieniądze mają być wydane na "niedowartościowane" akcje, np. Gazpromu.
Szybowały kursy banków. Akcje VTB Group, po tym jak w ostatnich dniach staniały poniżej ceny emisyjnej z 2006 r., wczoraj zyskały 60 proc. Sbierbank zanotował 57-proc. zwyżkę. To właśnie one otrzymały najszerszy dostęp do wartych miliardy dolarów pożyczek. W ten sposób bank centralny chciał zwiększyć płynność sparaliżowanego przez wydarzenia ostatnich dni sektora bankowego. Wyniki organizowanych przez niego aukcji pokazują, że banki komercyjne nie rzuciły się na tańszy pieniądz. Jak wskazują niektórzy analitycy, ich nieufność może brać się z faktu, że terminy spłaty oferowanych pożyczek są stosunkowo krótkie i jeszcze jesienią banki mogłyby przeżywać kolejne chwile niepokoju. Spadek napięcia widać jednak w obniżeniu się stopy jednodniowych pożyczek Mosprime z rekordowego poziomu 11,1 proc. do 8,1 proc.