W piątek złoto taniało na rynku terminowym Comex w Nowym Jorku momentami nawet o 7,5 proc., jak nigdy po 1980 r. W ujęciu nominalnym spadek wynosił aż 68,5 USD na uncji - takiego nie obserwowano jeszcze ani razu w historii. A jeszcze dwa dni wcześniej kruszec drożał jak oszalały. Łącznie w środę i czwartek jego cena skoczyła w kontraktach na nowojorskim rynku aż o 15 proc., najwięcej od momentu debiutu tych instrumentów w 1975 r.
Fachowcy z rynku nie kryją zdumienia. - To dzika jazda. Takiej zmienności jeszcze nigdy nie mieliśmy - komentował w piątek Mark O?Byrne, dyrektor z firmy Gold & Silver Investments w Dublinie. - W notowaniach złota panowała w ostatnich tygodniach ekstremalna zmienność. Wzloty i upadki następowały w wyniku dramatycznych zmian na rynkach walut, kredytowych i akcji - napisał w cotygodniowym raporcie David Moore, strateg ds. rynków surowcowych z australijskiego Commonwealth Bank.
Reakcja na plan ratunkowy
W piątek spadki ostatecznie nieco wyhamowały. Złoty kruszec taniał o okolo 3 proc. i kosztował po 870 USD za uncję.
Powodem przeceny stało się ogłoszenie przez skarb USA i tamtejszą Rezerwę Federalną planu pomocy spółkom finansowym poprzez skupowanie ich najbardziej zagrożonych aktywów przez państwo. Zmniejszyło to obawy, że finansowe tsunami jeszcze przybierze na sile.