Ceny prądu pod kontrolą

Bruksela nie uważa naszego rynku energii za konkurencyjny. Dlatego URE wątpi w celowość uwalniania cen od 2009 roku

Aktualizacja: 26.02.2017 12:00 Publikacja: 24.09.2008 07:41

Urząd Regulacji Energetyki nie wyda w tym tygodniu decyzji o uwolnieniu cen prądu od 1 stycznia 2009 r. Wcześniej mówiło się, że sprawa jest de facto przesądzona i że pod koniec września prezes Urzędu Mariusz Swora ogłosi: spółki energetyczne od nowego roku będą miały wolną rękę w kształtowaniu cen za energię elektryczną dla wszystkich grup odbiorców. Z naszych informacji wynika jednak, że najbardziej prawdopodobne jest utrzymanie kontroli cen dla najmniejszych odbiorców. To ostatni segment rynku, w którym taryfy są jeszcze regulowane - odbiorcom biznesowym można przedstawiać oferty niekonsultowane z administracją.

Stanowcza decyzja Komisji

URE postanowił najpierw przygotować raport na temat tego, czy polski rynek energii jest konkurencyjny. Stwierdził, że jeżeli odpowiedź będzie brzmiała "tak", ceny zostaną uwolnione. Raport jest już gotowy. I - jak wynika z naszych informacji od osób związanych z URE - diagnoza co do poziomu konkurencyjności polskiej energetyki jest negatywna.

Na opinię regulatora mocno wpłynęła decyzja Komisji Europejskiej z 11 września. "Parkiet" dotarł do tego dokumentu. "Udział w rynku trzech największych producentów i sprzedawców detalicznych jest stosunkowo wysoki, co nie jest równoważone przez łatwo dostępny import energii elektrycznej (Polska może importować równowartość zaledwie 3 proc. swojej rocznej produkcji energii - red.). Funkcjonowanie rynkowych mechanizmów bilansujących nie jest wystarczające, by móc uznać je za wskaźnik świadczący o podleganiu konkurencji" - wylicza w piśmie przesłanym do URE Charlie McCreevy, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług. Zwraca on również uwagę, że sytuacja w Polsce pod względem zmiany dostawcy jest daleka od poziomu odpowiadającego zdrowym warunkom rynkowym. "Według najnowszych informacji, 15,84 proc. największych klientów przemysłowych w Polsce zmienia dostawcę, co oznacza około 7,6 proc. całkowitych dostaw" - wynika z opinii KE. Dla porównania, w Finlandii odsetek firm zmieniających dostawcę prądu wynosi 75 proc., a w Austrii - 41,5.

Kontrole cen to nie atut

Komisja Europejska zwraca również uwagę, że regulacja cen dla gospodarstw domowych również nie jest czynnikiem świadczącym o konkurencji. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli URE wynika jednak, że skoro nie ma pełnej konkurencji w hurcie, to nie można uwalniać cen dla odbiorców detalicznych, by nie obciążać ich kosztami ułomności rynku.

Jakie będą konsekwencje utrzymania regulacji stawek za energię dla gospodarstw domowych? Mimo alarmujących wypowiedzi spółek z sektora - tak naprawdę niezbyt istotne. Gospodarstwa domowe stanowią około 1/4 całej klienteli i nie są najbardziej rentownym segmentem rynku. Co więcej, ceny energii w Polsce i tak będą rosły, m.in. ze względu na konieczność ograniczania emisji CO2 oraz rosnących cen węgla.

Spółki liczą na większy zarobek

Przedstawiciele branży energetycznej mówią, że uwolnienie cen jest konieczne, by spółki mogły zacząć wypracowywać zyski, które pozwolą na inwestycje. I że mnożą się przyczyny, które zwiększają koszty ich działalności. W tej sytuacji nie wiadomo, jak inwestorzy, mający brać udział w prywatyzacji sektora, zareagują na wiadomość, że część rynku będzie regulowana.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy