W październiku Komisja Europejska przedstawi propozycję legislacyjną, dotyczącą współpracy między organami nadzoru finansowego krajów UE. Z wypowiedzi osób biorących udział w pracach oraz z przecieków medialnych wynika, że Bruksela zaproponuje utworzenie zintegrowanego systemu kontroli instytucji finansowych. W projekcie znaleźć się mogą zapisy korzystne dla wszystkich państw, ale także takie, które faworyzować będą te największe.
Parlament Europejski ponaglił wczoraj Komisję do przedstawienia wyników prac nad przepisami mającymi zapobiec powtórzeniu się w Europie amerykańskiego kryzysu finansowego. Chodzi np. o uregulowanie działania agencji ratingowych i firm inwestycyjnych. Okazuje się jednak, że nie tylko.
Jak podał dziennik "Cinco Dias", unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia opowiedział się na spotkaniu z hiszpańskimi dziennikarzami za stworzeniem europejskiego "wiodącego nadzorcy" finansowego. - Mamy dziesiątki instytucji nadzorczych o mandacie krajowym, a to uniemożliwia skuteczne działanie - stwierdził. Potwierdził, że za kilka tygodni przedstawi dokument, w którym znajdą się m.in. nowe zapisy o tzw. kolegiach nadzorczych. Mieliby w nich zasiadać przedstawiciele nadzorów krajowych, wyposażeni w moc decyzyjną.
Faworyzowany kraj centrali
O tym, że Bruksela chciałaby "uwspólnotowić" kolejną dziedzinę polityki zarezerwowaną dotychczas dla państw członkowskich, wiadomo przynajmniej od wiosny. W lipcu sprawę przedstawiono ministrom finansów zebranym na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej. Komisji zlecono wówczas przygotowanie pakietu projektów dyrektyw, mających ułatwić kontrolę nad branżą finansową. Dziś widać, że w swojej pracy brukselscy urzędnicy koncentrują się na częściowej centralizacji nadzorów finansowych.