Dwukrotne podwyższenie rocznych limitów oszczędzania na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) oraz bardziej elastyczne zasady wychodzenia z tej formy oszczędzania na starość przewiduje przyjęty wczoraj przez rząd projekt noweli ustawy o IKE.
Eksperci oraz resort pracy twierdzą jednak, że aby zachęcić Polaków do oszczędzania na emeryturę, trzeba o wiele więcej, np. ulg podatkowych dla oszczędzających w IKE (postulowała to m.in. Polska Izba Ubezpieczeń). Dlatego zaakceptowane przez Radę Ministrów zmiany są raczej kosmetyczne i nie spowodują wzrostu liczby członków IKE ani oszczędności w III filarze.
Na większe zmiany zgody nie wyrażał resort finansów. Zgodził się tylko na uszczuplenie dochodów budżetu o kilka milionów złotych. Na dodatek zmieniono propozycję resortu pracy, zwiększającą limit trzykrotnie - co miało kosztować 8-10 mln zł rocznie. Tyle straciłby fiskus, jeśli Polacy deklarujący, że na IKE mogliby odłożyć więcej, rzeczywiście skorzystaliby z tej możliwości i dzięki temu zapłacili mniejszy podatek Belki.
- Już teraz limit nie jest wykorzystywany, więc jasno widać, że nie tędy droga - mówi Robert Juszczak, prezes Pracowniczego Towarzystwa Emerytalnego "Nowy Świat".
Większe znaczenie może mieć za to dla potencjalnych klientów IKE możliwość wypłaty na raty części środków jeszcze przed przejściem na emeryturę. Obecne przepisy dopuszczają tylko możliwość wypłaty całości środków oraz konieczność rozwiązania umowy z firmą prowadzącą IKE, a to oznacza pomniejszenie wszystkich oszczędności o 19-proc. podatek od dochodów kapitałowych. Teraz podatek zapłacimy tylko od części wypłaconego kapitału.