Japońskie przedsiębiorstwa na zakupach

Japońskie giganty finansowe wkroczyły w ostatnich dniach na światową scenę po niemal dwóch dekadach nieobecności. Mitsubishi UFJ Financial Group kupuje papiery banku Morgan Stanley

warte 8,5 mld USD. Nomura Holdings przejmuje

europejskie i azjatyckie oddziały Lehman Brothers. W Tokio ciągle słychać plotki o następnych wielkich zakupach tamtejszych spółek. Japońskie firmy

rzeczywiście zwiększyły wydatki na zagraniczne przejęcia. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku wydały na nie 42,1 mld USD, czyli blisko

czterokrotnie więcej niż w takim samym okresie zeszłego roku. Wykupywanie przez nie akcji

amerykańskich banków przypomniało niektórym analitykom końcówkę lat 80., kiedy zastanawiano się nad tym, czy centrum globalnego rynku

kapitałowego nie przenosi się przypadkiem do

Tokio. Czy mamy więc do czynienia z odrodzeniem potęgi gospodarczej Kraju Kwitnącej Wiśni?

Japońscy menedżerowie prywatnie przyznają,

że wielkie zakupy dokonywane przez ich firmy to raczej wyraz desperacji niż siły. Spółki nie widzą możliwości szybkiego rozwoju w Japonii. Chcą więc skoncentrować się w większym stopniu na ekspansji zagranicznej, zanim zbyt wielką konkurencją na obcych rynkach staną się dla nich Chińczycy i Hindusi. Japoński system finansowy, dzięki

splotowi różnych okoliczności, został dotknięty przez kryzys subprime w o wiele mniejszym

stopniu niż amerykańskie czy europejskie banki. Potrzebne na zakupy środki są więc w ręku japońskich przedsiębiorstw.