Wart 700 miliardów dolarów plan wykupu przez państwo zagrożonych aktywów jest przedstawiany przez administrację Busha jako ostatnia deska ratunku dla systemu finansowego i całej amerykańskiej gospodarki. Bez niego największe mocarstwo świata ma popaść w długą i bolesną recesję. Sprawa jest paląca, bo kryzys już pochłonął kilka banków, a kolejne mogą paść w każdej chwili. W czwartek po zamknięciu rynków rząd musiał organizować przejęcie Washington Mutual (tekst poniżej).
Żeby jednak uruchomić właściwe procedury, najpierw Kongres musi przyjąć odpowiednie ustawy. Debatuje nad nimi od poprzedniej soboty i miał je przegłosować jeszcze w tym tygodniu. Ale czy zdąży?
Kompromis był bliski
Kompromis wydawał się przesądzony w czwartek po południu, po bezprecedensowym spotkaniu prezydenta Busha z kandydatami na jego następców oraz liderami Izby Reprezentantów i Senatu. Tak wynikało z wypowiedzi uczestniczących w nim osób. Giełdy zareagowały wzrostem cen akcji.
Sytuacja zmieniła się jednak w ciągu kilku godzin, gdy grupa republikańskich członków Izby Reprezentantów, pod wodzą Erica Cantora, oświadczyła, że nie poprze planu opracowanego przez sekretarza skarbu Henry?ego Paulsona.