"Notowania na rynku papierów w mijającym tygodniu przebiegały pod znakiem wyprzedaży walorów z całego regionu. Wzrost rentowności był spowodowany nerwową reakcją rynku na wieści z Węgier, które spowodowały deprecjację złotego i automatyczne wzrosty rentowności obligacji" - powiedział ekonomista Banku Handlowego Piotr Kalisz.
Analityk dodał, że obliczu globalnej awersji do ryzyka popyt jest bardzo słaby, a sprzedający zdecydowanie przeważają nad kupującymi. Widać wyraźnie, że awersja do ryzyka rosła z dnia na dzień, a inwestorzy gremialnie wycofywali się z rynków wschodzących. Na to nałożyły się dodatkowo umorzenia funduszy zagranicznych, które wyprzedawały aktywa w poszukiwaniu płynności.
W ocenie ekonomisty, przyszły tydzień powinien wyglądać podobnie, trudno bowiem oczekiwać impulsów mogących spowodować odwrócenie trendu.
"Nie będzie nim środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która utrzyma stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Poprawić nastroje może natomiast ewentualna zgoda opozycji na poparcie harmonogramu wejścia do strefy euro, który rząd ma przyjąć w przyszłym tygodniu. Nie będzie oczywiście euforii, ale lekki optymizm po takiej deklaracji może się na rynku pojawić" - powiedział Kalisz.
W piątek ok. godz. 15:20 rentowności obligacji dwuletnich kształtowały się na poziomie 7,15% (wobec 6,18% w miniony piątek), pięcioletnie notowano na poziomie 7,48% (5,97%), a rentowności dziesięcioletnich wyniosły 7,22% (5,82%). (ISB)