Wszystkie spółki, łącznie z warszawską, miały i mają się bardzo dobrze do poziomu EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację - red.). W 2007 roku wyniki poprawiły się. Wiadomo natomiast, że mamy zobowiązania, sięgające 1,6 mld zł. To powoduje, że same odsetki są konkretne i obciążają wynik netto.
Jaka jest historia tego długu? Początkowo mieliśmy około 1 mld zł długu. Ale ponieważ wyniki naszych spółek były dobre, w ubiegłym roku refinansowaliśmy go i udało nam się uzyskać dodatkową kwotę 600 mln zł (według KRS na koniec 2006 r. zobowiązania Aster wobec banków i instytucji finansowych wynosiły 955,5 mln zł, a wobec spółki powiązanej z właścicielem - Abierton AB - 540,6 mln zł - red.). Cały ten dług de facto jest wobec właściciela, który zabezpieczył swoje zobowiązania na aktywach spółki. Podkreślam, że kondycja finansowa Aster jest dobra. Dokonujemy przedpłat, spłacamy kapitał.
Jak zostały wykorzystane te pieniądze?
W różny sposób: część została przekazana właścicielom, część jest inwestowana w różne projekty. Ten rok to dla Aster przełomowy etap w rozwoju usług. Wprowadziliśmy telewizję HD, poszerzyliśmy ofertę programową, zwiększyliśmy prędkości w pakiecie internetowym, wprowadziliśmy ofertę dla biznesu oraz dodaliśmy nową usługę: telefonię mobilną.
W latach 2007-2008 przeznaczyliście na inwestycje 125 mln zł. Ile wydacie w kolejnych latach?
W 2009 r. inwestycje mogą wynieść około 100 mln zł. Z początkiem roku chcemy wprowadzić usługę wideo na życzenie. Chcemy też upowszechnić wśród naszych abonentów telewizję wysokiej rozdzielczości (HD), co wiąże się ze sporymi nakładami finansowymi na dekodery. Z naszych badań wynika, że 25 proc. mieszkańców Warszawy ma już telewizory HD. My z kolei mamy około 40 proc. rynku telewizji kablowej w stolicy. Spora część naszego CAPEX-u (nakłady na rozwój) to wydatki na podłączanie nowo powstających osiedli.