Od ponad dwóch miesięcy handel na GPW kończy się nie o 16.30, ale godzinę później. Brokerzy do samego końca starali się odwieść władze warszawskiego parkietu od wyrównania godzin obrotu z największymi giełdami zachodnimi. Ludwik Sobolewski zdania jednak nie zmienił i godziny sesji po raz drugi w ciągu dwóch lat uległy wydłużeniu (we wrześniu 2008 r. przyśpieszono start rynku kasowego o pół godziny).
[srodtytul]Praca ponad normę[/srodtytul]
Ostatnie dwie zmiany spowodowały, że handel akcjami trwa 8,5 godziny dziennie – więcej, niż wypadałoby na jeden etat. Jeżeli do tego doliczyć przygotowanie analiz i rozmowy z klientami przed rozpoczęciem notowań, jak i rozliczenie zawartych transakcji na koniec dnia, dla wszystkich było jasne, że nie uda się przysposobić biur do zmian bez specjalnych rozwiązań.
Przedstawiciele branży przyznawali na początku roku, że czeka ich wzmożona presja płacowa ze strony pracowników. Podwyżki pensji miały zrekompensować dłuższe godziny pracy. Brokerzy zauważali jednak, że grafik kluczowych pracowników i tak jest już napięty do granic możliwości. W przypadku brokerów instytucjonalnych, takich jak DM BH, inwestorzy chcą przez cały dzień kontaktować się z tym samym maklerem, co utrudnia jakiekolwiek zmiany. - W wielu biurach maklerzy zajmujący się klientami instytucjonalnymi będą pracowali nawet po 12 godzin dziennie – przyznają zgodnie maklerzy.
[srodtytul]Grafik do zmian[/srodtytul]