Skarb Państwa przekonał do transakcji kontrolowane przez siebie spółki (PGE, Energę), a także podmioty kojarzone z Zygmuntem Solorzem-Żakiem (Eletrim, ZE PAK). List intencyjny podpisał także niemiecki E.ON Energy Trading. Dziewięciu jego sygnatariuszy posiada ponad 80,3 proc. akcji spółki, co oznacza, że mogą oni już zmienić jej statut. To konieczne, aby TGE kupić mógł inwestor strategiczny. Obecnie statut zakazuje komukolwiek oprócz Skarbu Państwa wykonywać więcej niż 10 proc. głosów na WZA, choćby miał nawet odpowiednią liczbę walorów. Do skreślenia tego zapisu dojść może na najbliższym walnym zgromadzeniu spółki.

Od dłuższego czasu chęć zakupu TGE zgłasza Giełda Papierów Wartościowych, która pod koniec 2010 r. kupiła od PGE platformę obrotu energią POEE i na jej bazie rozwija własny rynek. – Kontynuujemy tworzenie silnej grupy zarządzającej rozwojem infrastruktury rynku finansowego i z tego powodu jesteśmy też zainteresowani konsolidacją giełdowego rynku energii elektrycznej i innych produktów energetycznych – mówi prezes warszawskiej giełdy Ludwik Sobolewski.

Kontrkandydatem GPW?w zabiegach o TGE jest Nord Pool Spot, operator skandynawskich giełd energii. – Mamy nadzieję, że jako zainteresowani zostaniemy zaproszeni do negocjacji, chyba że kupiec już został wcześniej wybrany – powiedział?Bloombergowi prezes spółki, Mikael Lundin.

Rząd deklarował, że widziałby TGE w grupie GPW. Komunikat nt. listu intencyjnego wskazuje, że grono potencjalnych nabywców może być większe. „Wspólna propozycja obejmuje zespołowe występowanie wobec zainteresowanych podmiotów” – czytamy.

W czerwcu wolumen obrotu energią na TGE?sięgnął 1,7 TWh (terawatogodzin). W?przypadku POEE było to 0,1 TWh. Na korzyść GPW działa fakt, że w ubiegłym tygodniu Sejm znowelizował prawo energetyczne, znosząc monopol TGE na giełdowy obrót energią. Wcześniej szacowano, że spółka warta jest nawet 300 mln zł.