Niekończący się wyścig

Z Mariuszem Potaczałą, prezesem TMS Brokers, rozmawia Konrad Krasuski

Aktualizacja: 23.02.2017 14:06 Publikacja: 10.09.2011 01:58

fot. s. łaszewski

fot. s. łaszewski

Foto: Archiwum

Dla inwestorów grających na rynku forex ostatnie tygodnie były bardzo nerwowe. Najpierw nagłe umocnienie szwajcarskiego franka, ostatnio – po decyzji SNB – jego gwałtowne osłabienie. Ilu klientów TMS Brokers straciło depozyt? Przyzna pan, że tak duże wahania trudno było przewidzieć.

Istotnie, wahania par EUR/CHF czy mniej płynnej CHF/PLN były olbrzymie. To skusiło część graczy do „przesiadki" ze względnie stabilnego EUR/USD i zainwestowania we wzrost lub spadek kursu franka. Rzeczywiście, większość tak gwałtownych zmian trudno było przewidzieć, m.in. tę, że w pierwszych dniach sierpnia notowania szwajcarskiej waluty zrównają się z euro. W przypadku CHF/PLN totalną niespodzianką okazała się aprecjacja franka powyżej 4 zł. W takich właśnie ekstremalnych warunkach część inwestorów notowała straty, które jednakże zostały w znacznej mierze odrobione po ostatniej decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego (SNB), windującej poziom EUR/CHF w rejony 1,20. Szacujemy, że około 30 proc. naszych klientów grających na rynku CHF/PLN mogło nie obronić pozycji na początku sierpnia, ale ci, którym się to udało, w ostatnim tygodniu odrobili straty. Większość klientów, którzy grali na CHF/PLN, obecnie zaczyna zarabiać. Na dokładniejsze statystyki po ostatnim ruchu SNB trzeba będzie jeszcze poczekać.

Pamiętajmy jednak, że kurs franka obstawia tylko część inwestorów. Chociaż jego udział w obrotach znacznie rośnie, np. w lipcu para CHF/PLN awansowała na drugie miejsce pod względem obrotu na naszych platformach, to wciąż zdecydowanie bardziej popularna jest para EUR/USD. Dużym zainteresowaniem cieszą są kontrakty na złoto, a do niedawna także na srebro, kiedy cena kruszcu była na szczycie. Zainteresowanie budzą też ropa naftowa i kontrakty CFD na indeksy giełdowe, zwłaszcza DAX i S&P500.

W sierpniu znaczące zmiany kursów dokonywały się już wieczorem, na mało płynnych rynkach. Jak inwestorzy foreksowi mogą sobie z takimi ruchami poradzić?

Forex jest rynkiem 24-godzinnym i na naszych platformach zapewniamy całą dobę nieograniczoną płynność. Nawet przy gwałtow- nych ruchach na rynku CHF/PLN utrzymywaliśmy stałe spready. Dodatkowo platformy transakcyjne umożliwiają pozostawienie zleceń obronnych, chroniących kapitał, a także zleceń umożliwiających realizację zysków przy  określonym poziomie. Niektórzy inwestorzy posługują się również automatycznymi strategiami inwestycyjnymi, które wykorzystują okazje pojawiające się na dynamicznie zmieniającym się rynku. Starą zasadą jest też zamykanie pozycji po odejściu od komputera. Takie podejście ogranicza ryzyko, gdyż nikt do końca nie może przewidzieć, jakie będą konsekwencje zamknięcia rynków amerykańskich i jaka będzie sytuacja na azjatyckich.

Czy tak duże wahania, implikowane przecież pojedynczymi wydarzeniami ekonomiczno-politycznymi, przyciągają do foreksu nowe osoby, czy mają raczej działanie odstraszające?

Generalnie inwestorów interesuje wysoka zmienność, dzięki której, wykorzystując mechanizm dźwigni finansowej, można sporo zarobić. W takiej sytuacji pojawiają się okazje inwestycyjne, które przyciągają do rynku, bo przecież na foreksie osiąga się zyski zarówno na zwyżkach, jak i na spadkach, a straty są ograniczane najwyżej do wysokości depozytu.

Od zawsze rynki wpatrzone były w prezesa Rezerwy Federalnej. Od pewnego czasu do grona obserwowanych bacznie instytucji dołączył SNB, który po próbach interwencji werbalnych dokonał znaczącej zmiany swojego nastawienia. Inwestorzy, którzy dobrze przewidzą ruchy tych instytucji, mogą sporo zarobić.

Wzrost popularności franka na skutek działań SNB zwiększył liczbę naszych klientów, na co wpływa też dywersyfikacja naszego portfolio instrumentów. W sierpniu usługę GO4X, przeznaczoną dla mniej doświadczonych graczy, uzupełniliśmy o 18 nowych instrumentów powiązanych z rynkiem surowcowym.

Przychody w sierpniu rosły. Czy oznacza to, że prognoza zysku za 2011 r. jest niezagrożona i biznes jest coraz bardziej dochodowy?

Będziemy o tym wiedzieć mniej więcej na  przełomie września i października. Wysoka zmienność rynkowa i aktywność klientów mają wpływ na naszą dochodowość.

Wydaje mi się, że przez najbliższe miesiące zawirowania na rynku europejskim, niepewność co do przyszłości euro i spowolnienie światowej gospodarki nie zmniejszą rynkowego volatility ani zainteresowania inwestorów rynkiem walutowym. W naszym bazowym scenariuszu zakładamy duże zmiany w notowaniach walut, surowców i indeksów giełdowych. Już wcześniej radziliśmy klientom zakup CHF, oczekując odbicia do poziomu 3,80 wobec złotego i 1,10 w relacji do euro. Obecnie, na skutek jednostron- nego usztywnienia kursu EUR/CHF, spodziewamy się deprecjacji szwajcarskiej waluty. Inwestorzy w poszukiwaniu alternatywy franka skierują się na rynek dolara, jena oraz walut skandynawskich. Moim zdaniem wkrótce kurs EUR/USD spadnie poniżej granicy 1,35. W końcówce roku rynki zaczną się stabilizować, a złoty odrobi straty. Kurs EUR/PLN powinien zniżkować do poziomu 4,08, a frank znajdzie się w okolicy 3,20. Przecież jesteśmy rynkiem, na którym stopa procentowa sięga 6 proc. w skali roku. To znacząca pokusa dla inwestorów z zagranicy dysponujących tanią gotówką.

Skąd wiara w uspokojenie inwestorów, skoro problemy zadłużeniowe nie zostały rozwiązane?

Takiej pewności być nie może. Trudno przecież wyobrazić sobie skutki bankructwa Włoch czy Hiszpanii. To, że prognozujemy spokój na  koniec roku, nie oznacza wcale, iż kolejne fale niepokoju nie przyjdą. Przy takiej niepewności na rynkach prognozy długoterminowe są oczywiście obarczone błędem.

Firmy foreksowe wprowadzają kolejne nowinki – chociażby platformy ECN pozwalające handlować bezpośrednio na rynku międzybankowym, a nie z samym brokerem. Obniżane są spready, pojawiają się coraz to nowe kontrakty. Kiedy ten wyścig się skończy?

Zdecydowaliśmy się uruchomić platformę MetaTrader i połączyć ją z płynnością dostarczaną bezpośrednio z ECN. Komunikacja odbywa się w technologii Straight Through Processing (STP), z pominięciem własnego dealing desk (NDD). Takie rozwiązanie cieszy się zainteresowaniem wśród dużych, doświadczonych klientów detalicznych i profesjonalnych. Moim zdaniem w modelu tym mamy najniższe prowizje na rynku. Pobieramy jedynie 40 USD od  transakcji wartej milion dolarów, niezależnie od pary walutowej. Płynność, jaką udostępniamy, pozwala na przeprowadzanie wielomilionowych transakcji, przy niskich spreadach, które np. dla pary EUR/USD spadają dosłownie do zera.

Nie boicie się, że wysiłki związane z promocją Go4X zakończą się ucieczką klientów na nową platformę?

ECN ma swoje zalety, ale ma także wady. W modelu market maker, jakim jest GO4X, to my gwarantujemy spread. Dla pary EUR/USD obniżyliśmy go o połowę, do 1 pipsa, co wydaje się najlepszą ofertą na rynku i realnym końcem wojny cenowej. Spread w modelu ECN tymczasem się zmienia. Jest najniższy w czasie trwania sesji europejskiej oraz otwarcia sesji amerykańskiej. W okresie świąt, publikacji danych

zauważalne jest ograniczenie płynności, co powoduje rozszerzenie spreadów. Dla wielu inwestorów takie zmiany mogą być trudne do zaakceptowania. Także mniej doświadczonym proponujemy GO4X. Niezależnie od tego każda innowacja w branży forex wymaga sporo nakładów na edukację klientów i promocję. Dlatego nie sądzę, aby nowinki mogły nas zalewać w nieskończoność.

Być może na spreadzie wam tak bardzo nie zależy, bo zarabiacie na przejmowanych depozytach?

To byłoby możliwe, gdybyśmy nie zabezpieczali pozycji klientów w ramach GO4X. Niektórzy brokerzy może tak robią, ale to bardzo ryzykowne. My jesteśmy konserwatywnym graczem, robimy hedging i także ponosimy w pewnych warunkach straty.

Brokerzy foreksowi widzą coraz większą konkurencję biur maklerskich. Swoje platformy, oprócz Aliora, uruchomiły chociażby DM BOŚ czy Trigon. Szykują się do tego giganci detalicznego rynku – DM PKO BP, CDM Pekao czy DM BZ WBK. Jakie mogą być tego konsekwencje dla TMS?

Na pewno powoduje to wzrost kosztów marketingowych – chcemy przecież, aby nasza oferta była widoczna na rynku. Ale ogólnie cieszy nas fakt, że inne instytucje nareszcie rozpoznały forex jako normalną część biznesu.

Nie wróżę jednak nowym graczom powodzenia. Aby zarabiać na foreksie, trzeba osiągnąć bardzo dużą skalę działania i być rozpoznawalnym. Nie sądzę, by firmy dopiero ruszające z platformami od razu uzyskały dużą skalę działania. Istotnie, wiele podmiotów zrobiło ruch po  tym, gdy my i nasi najstarsi konkurenci ujawniliśmy, jaką mamy rentowność, ale skopiowanie sukcesu nie będzie łatwe.

Ostatnio kilka dużych banków zagranicznych wycofało się z foreksu detalicznego, uznając, że lepiej sobie radzą w nim wyspecjalizowane butiki foreksowe. Duże instytucje mają świadomość, że ewentualne straty klientów źle wpływają na odbiór tej usługi i reputację banków.

Waszym najnowszym pomysłem jest GOCash – coś na kształt internetowego kantoru wymiany walut. Na ilu klientów liczycie?

Nie nazywałbym GOCash kantorem. Działalność kantorowa prowadzona przez Internet nie jest uregulowana w przepisach. Zdecydowaliśmy się więc na wykorzystanie licencji maklerskiej. W GOCash pośredniczymy w obrocie normalnym instrumentem finansowym, który po prostu ma fizyczne, gotówkowe rozliczenie w  walucie, i dajemy możliwość przelania środków na własne konto bez prowizji w wybranych bankach. Na pomysł wpadliśmy już kilka lat temu. Nagła aprecjacja franka skłoniła nas do powrotu do tej koncepcji. Widzimy bowiem, jak duże są potrzeby osób spłacających kredyty hipoteczne. Do tego dochodzą transfery pieniężne do Polski.

Jakie będzie zainteresowanie GOCash, okaże się dopiero w praktyce. Nie myślimy na razie o wyznaczaniu celów biznesowych dla tej usługi. Na razie to ciekawe uzupełnienie naszej oferty.

Dziękuję za rozmowę.

Zmiana struktury obrotów na foreksie

TMS Brokers to najstarsza polska instytucja pośrednicząca w inwestowaniu w waluty (powstała jeszcze w 1997 r.). Założona przez Mariusza Potaczałę firma początkowo zajmo- wała się doradztwem walutowym i zabezpieczeniami kursów dla przedsiębiorców. Od kilku lat oferuje dostęp do rynku forex dla klientów detalicznych (w ramach platformy GO4X). W 2010 r. władze TMS Brokers, zachęcone wysoką wyceną konkurenta – X-Trade Brokers – zdecydowały się sprzedać część akcji w ofercie i zadebiutować na NewConnect. Tym samym spółka stała się pierwszym podmiotem z branży, który regularnie publikuje wyniki finansowe. W pierwszym półroczu zarobiła na czysto 6,8 mln zł przy przychodach rzędu 14,4 mln zł. Zarząd liczy, że w całym roku przychody sięgną 38,7 mln zł, a zysk netto – 21,4 mln zł.

Pomóc temu może większa aktywność inwestorów w ostatnich tygodniach, wywołana wyższą zmiennością na rynkach. TMS Brokers szacuje, że już w czerwcu obroty na parach walutowych z frankiem szwajcarskim były dwa razy wyższe niż w poprzednich miesiącach roku, w lipcu – już dziesięciokrotnie, a w sierpniu – 20-krotnie wyższe. Para CHF/PLN awansowała na drugie miejsce pod względem popularności, po EUR/PLN. K.K.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy