Na po­cząt­ku te­go ro­ku wła­dze gieł­dy zgo­dzi­ły się na zmia­nę wa­lo­rów imien­nych po­sia­da­nych przez 12 ak­cjo­na­riu­szy na papiery na oka­zi­cie­la. Ak­cje te, mi­mo de­biu­tu spół­ki w li­sto­pa­dzie 2010 r., nie we­szły do ob­ro­tu na głów­nym ryn­ku. Oprócz Skar­bu Pań­stwa, ich po­sia­daczami jest oko­ło 40 ban­ków, fun­du­szy in­we­sty­cyj­nych i do­mów ma­kler­skich – za­ło­ży­cie­li spół­ki.

Choć wa­lo­ry imien­ne by­ły uprzy­wi­le­jo­wa­ne co do gło­su na WZA, wiele in­sty­tu­cji fi­nan­so­wych uzna­ło, że i tak nie ma­ją wiel­kie­go wpły­wu na de­cy­zje po­dej­mo­wa­ne przez wła­dze spół­ki i zde­cy­do­wa­ły się upłyn­nić wa­lo­ry. Jed­nym z pierw­szych bro­ke­rów, któ­ry to zro­bił, był Dom Ma­kler­ski BDM (miał 28 tys. ak­cji), prze­cho­dząc wcze­śniej pro­ces za­mia­ny po­sia­da­ne­go pa­kie­tu na zwy­kłe wa­lo­ry, któ­re mo­gą być no­to­wa­ne na gieł­dzie.

„Par­kie­to­wi" nie uda­ło się usta­lić, kto zde­cy­do­wał się na ostat­nią kon­wer­sję. Hi­sto­rycz­nie naj­wię­cej wa­lo­rów imien­nych na­le­ża­ło do spół­ek gru­py Pe­kao. Wła­dze CDM za­strze­ga­ją jed­nak, że de­cy­zje w spra­wie ich pa­kie­tów po­dej­mu­je bank. Po­dob­na sy­tu­acja ma miej­sce w in­nych ban­ko­wych do­mach ma­kler­skich. Ska­la trans­ak­cji (238 tys. wa­lo­rów z 497 tys. po­sia­da­nych przez in­sty­tu­cje ryn­ku ka­pi­ta­ło­we­go przed pry­wa­ty­za­cją spół­ki)?su­ge­ru­je, że de­cy­zja o kon­wer­sji za­pa­dła w więk­szej gru­pie. – Nie do­szu­ki­wał­bym się w za­mia­nie i de­ma­te­ria­li­za­cji wa­lo­rów ni­cze­go szcze­gól­ne­go. Po pro­stu bro­ke­rom le­piej spie­nię­żyć te pa­pie­ry, za­miast utrzy­my­wać je we wła­snym bi­lan­sie – mó­wi je­den z sze­fów biur.

Do­my ma­kler­skie są bar­dziej za­in­te­re­so­wa­ne mo­żli­wo­ścią wpły­wa­nia na de­cy­zje gieł­dy?do­ty­czą­ce po­li­ty­ki ta­ry­fo­wej, niż lo­ko­wa­niem pie­nię­dzy w ak­cjach GPW w ce­lu za­rob­ko­wym. Naj­więk­si ak­cjo­na­riu­sze spół­ki to oprócz Skar­bu Pań­stwa fun­du­sze – w tym ING In­ve­st­ment Ma­na­ge­ment, Neu­ber­ger Ber­man, Wa­satch Ad­vi­sors czy Avi­va In­ve­stors. Te z ko­lei li­czą, że wy­so­ka ren­tow­ność biz­ne­su gieł­dy za­pew­ni im so­wi­te dy­wi­den­dy.

Oka­zu­je się jed­nak, że w tym ro­ku dy­wi­den­da pła­co­na przez GPW nie mu­si się­gać 100 proc. zy­sku za 2011 r. – Bę­dzie­my za­cho­wy­wać na­szą po­li­ty­kę dy­wi­den­do­wą, któ­ra ozna­cza, że bar­dzo du­żą czę­ścią zy­sku dzie­li­my się z na­szy­mi ak­cjo­na­riu­sza­mi, ale ze wzglę­du na no­wy sys­tem in­we­sty­cyj­ny, któ­ry prze­nie­sie nas o kil­ka lat świetl­nych, je­śli cho­dzi o po­ziom tech­no­lo­gii gieł­do­wej, to dy­wi­den­da bę­dzie mia­ła po­ziom nie­co ni­ższy niż w po­przed­nich la­tach – stwier­dził pre­zes GPW Lu­dwik So­bo­lew­ski w roz­mo­wie z ser­wi­sem new­se­ria.pl.