Pięć argumentów optymistów i pesymistów

Głów­ne in­dek­sy od­ro­bi­ły już nie­mal ca­łe stra­ty i zbli­ży­ły się do lu­to­wych szczy­tów fa­li zwy­żko­wej. Ich po­ko­na­nie by­ło­by sy­gna­łem do ku­po­wa­nia ak­cji. Co prze­ma­wia za, a co prze­ciw­ko kon­ty­nu­acji tren­du wzro­sto­we­go na warszawskiej giełdzie?

Aktualizacja: 12.02.2017 11:08 Publikacja: 15.03.2012 00:53

Pięć argumentów optymistów i pesymistów

Foto: GG Parkiet

Jeszcze tydzień temu inwestorzy na warszawskim parkiecie zastanawiali się, czy rozpędzająca się korekta spadkowa to początek trwalszego przesilenia i najwyższy moment, by spieniężyć zyski ze styczniowo-lutowej fali wzrostowej.

Pomyślny zwrot na rynku

Taki scenariusz najwyraźniej jednak bardzo szybko przestał być aktualny. O ile indeks WIG przed tygodniem runął poniżej poziomu 41 tys. pkt i znalazł się najniżej od pięciu tygodni, o tyle ostatnich kilka dni radykalnie zmieniło ten pesymistyczny obraz rynku. Wczoraj WIG przekroczył pułap 42 tys. pkt, a stąd niewiele już brakuje do szczytu z 17 lutego (42 161 pkt). Gdyby udało się sforsować ten poziom oporu, byłoby to ostateczne potwierdzenie, że korekta spadkowa odeszła do przeszłości i w konsekwencji należy się spodziewać kolejnej fali wzrostowej. Być może nawet w skali takiej jak w styczniu i lutym (wówczas WIG urósł o prawie 15 proc.).

Lutowy szczyt jest też o tyle ważny, że tuż powyżej niego, na wysokości 42 222 pkt, jest kolejny opór. Właśnie tam zatrzymała się pierwsza próba odreagowania pamiętnej paniki z pierwszej połowy sierpnia ub.r. Gdyby i ta bariera pękła, byłby to dowód na to, że rynek akcji nie zamierza dłużej tkwić w ponadpółrocznej stagnacji.

Jeśli iść tropem hossy z 2009 roku, która jest często przywoływana jako punkt odniesienia dla obecnej sytuacji, to moment zakończenia korekty spadkowej (czyli ustanowienie nowego szczytu) można by traktować jako dogodną okazję do kupowania akcji w oczekiwaniu na kolejne zwyżki.

Pokaz siły dały w ostatnich dniach także inne główne indeksy GPW. Grupujący głównie małe spółki sWIG80 przed tygodniem z impetem odbił się w górę od pułapu 10 tys. pkt i w ciągu paru dni przebył drogę powyżej 10,5 tys. pkt. Wczoraj zabrakło mu zaledwie 0,2 proc. do pokonania szczytu z 20 lutego. Korekta spadkowa już we wtorek odeszła do przeszłości w przypadku indeksu mWIG40. Wczoraj poszedł on za ciosem, kontynuując trend zwyżkowy. W górę indeks ciągnęły m.in. akcje Synthosu (mają prawie  7?proc. udziału w koszyku), które są o krok od ataku na historyczne maksimum. Ożywił się nawet WIG20, choć akurat ten indeks w korekcie spadkowej był już od początku lutego i tym samym najtrudniej mu powrócić do szczytów sprzed korekty.

Wiele niewiadomych

Czy pozytywne sygnały wysyłane przez indeksy oznaczają, że na dobre powróci trend wzrostowy? Wiele będzie zależeć od sytuacji gospodarczej. W poniedziałek organizacja OECD podała, że obliczany przez jej ekspertów wskaźnik wyprzedzający dla polskiej gospodarki znalazł się najwyżej od ponad czterech lat (z takim zastrzeżeniem, że jego odczyty podlegają regularnie idącym daleko wstecz rewizjom). Oczy inwestorów zwrócone będą też w kierunku Europejskiego Banku Centralnego, który udzielając tanich pożyczek (LTRO), najwyraźniej mocno się przyczynił w ostatnich trzech miesiącach do podtrzymania dobrych nastrojów na rynkach.

[email protected]

Argumenty za zwyżkami na giełdach

1. Amerykańska dźwignia |

Nastroje za oceanem ulegają wyraźnej poprawie. To m.in. zasługa lepszych od oczekiwań odczytów makroekonomicznych. Ma to przełożenie na rosnące indeksy giełdowe: Dow Jones jest najwyżej od 2007 r., a S&P 500 przebił szczyt hossy zakończonej w maju 2011 r. Amerykański optymizm może udzielić się też rodzimym inwestorom, którzy są już „znudzeni" ciągłymi doniesieniami o greckim kryzysie.

2. Poprawa nastrojów w krajowych TFI |

Ubiegłoroczne załamanie na rynkach finansowych spustoszyło portfele giełdowych inwestorów. Skala przeceny była sporym zaskoczeniem. Nadszedł czas na odbicie i odrobienie strat. Klienci krajowych funduszy inwestycyjnych ponownie zaczęli nabywać jednostki uczestnictwa, o czym świadczy dodatnie saldo nabyć i umorzeń w lutym. Dużym zainteresowaniem cieszyły się zwłaszcza fundusze mniejszych spółek.

3. Atrakcyjne wyceny spółek |

Wskaźniki rynkowe polskich spółek są wciąż poniżej historycznej średniej. Chodzi o najbardziej popularne relacje wśród inwestorów: cena do zysku oraz cena do wartości księgowej.

4. Wysokie dywidendy na GPW |

Spółki dzielą się z akcjonariuszami zyskiem, który jest relatywnie wysoki w stosunku do ceny akcji. Świadczy to o niedowartościowaniu walorów, zwłaszcza wobec nisko oprocentowanych lokat i obligacji skarbowych.

5. Poprawa na szerokim rynku |

Indeks sWIG80 zyskał od początku roku już prawie 24 proc., zostawiając daleko w tyle blue chipy. Dynamiczny wzrost kursów małych spółek sugeruje, że wśród drobnych inwestorów znowu zapanował optymizm. Na razie ostrożny.

Argumenty za spadkami

1. Wciąż duża niepewność |

Odczyty makro dotyczące strefy euro oraz gospodarek azjatyckich są nadal niższe od oczekiwań. Dotyczy to szczególnie danych o produkcji przemysłowej, dynamice konsumpcji oraz sytuacji na rynku pracy. Świadczy to o tym, że fundamenty nadal nie są na tyle mocne, by gospodarki wróciły na ścieżkę wzrostu.

2. Teoria Dowa |

Zgodnie z koncepcją Dowa wyznacznikiem hossy jest to, że indeksy spółek z różnych sektorów – w szczególności przemysłowego i transportowego – poruszają się w tym samym kierunku. Obecnie warunek ten na Wall Street nie jest spełniony: indeks Dow Jones Industrial Average zyskał od początku lutego bieżącego roku 0,8 proc., podczas gdy jego odpowiednik skupiający spółki transportowe stracił 4,2 proc. 3. Sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie | Zaostrza się konflikt między Izraelem a Iranem. W spór angażują się Stany Zjednoczone – prezydent Barack Obama nie wyklucza działań militarnych przeciwko Iranowi. Być może jeszcze w tym roku.

4. Zyski spółek z gpw nie zachwycają |

Wstępny bilans wyników finansowych za IV kwartał nie jest obiecujący (cenzurkę ujawniła na razie połowa firm). Wprawdzie więcej emitentów poprawiło rezultaty, ale łączny zysk netto powiększył się jedynie dzięki KGHM.

5. Grecki problem będzie wracał |

Formalne bankructwo Grecji może być pierwszym, ale nie ostatnim w Europie. Pomimo poprawy nastrojów na europejskim rynku długu wysokie zadłużenie niektórych państw wciąż skutecznie zniechęca do ryzyka, czyli akcji.

Opinie:

Inwestorzy mają co odreagować - Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej KBC Securities

W zasadzie obecnie zdecydowanie przeważają argumenty za zwyżkami. Mamy atrakcyjne wyceny spółek, zmniejsza się awersja do ryzyka (spadająca rentowność obligacji), sprawa Grecji posuwa się do przodu, za nami spadkowe drugie półrocze zeszłego roku, które jakkolwiek by patrzeć, okazało się sporym zaskoczeniem dla rynków finansowych. Obecnie więc mamy co odreagować. Dodatkowo można jeszcze dołożyć kolejny czynnik – zwiększającą się aktywność klientów funduszy akcyjnych, przejawiającą się dodatnim saldem nabyć i umorzeń – zwłaszcza w funduszach małych i średnich spółek – drugi miesiąc z rzędu. Jako kontrargument można wskazać po prostu naturę rynków, która jest nieprzewidywalna i lubi zaskoczyć. Zawsze także któraś z agencji ratingowych może „przypomnieć sobie" (nieoczekiwanie) o zadłużeniu jakiegoś kraju. PRT

Bartosz Arenin, zarządzający funduszem Copernicus Akcji Dywidendowych

Pozostaję umiarkowanym optymistą. Po, przynajmniej tymczasowym, rozwiązaniu problemów greckich europejscy inwestorzy teoretycznie odetchnęli z ulgą. Niekoniecznie jednak przełożyło się to na lepsze zachowanie giełd na naszym kontynencie – tutaj górę wzięła bardziej zasada „kupuj plotki, sprzedawaj fakty", co powodowało, że w momencie konkretnego wydarzenia, jak LTRO czy kwestia grecka, można było doświadczyć realizacji zysków, a nie kolejnej fali optymistycznych zakupów. Inwestorzy z naszego kontynentu mogą swoją uwagę w najbliższym czasie skierować bardziej w stronę giełd amerykańskich, które w  ostatnich miesiącach zbudowały spory dystans do indeksów w Europie. Należy jednak pamiętać, że rozwiązane zostały jedynie najbardziej palące problemy – sytuacja gospodarek pozostaje wciąż daleka od ideału. JAM

Dane makro wciąż rozczarowują -Michał Marczak,dyrektor departamentu analiz DI?BRE

O trwalszej poprawie koniunktury gospodarczej świadczą dane makroekonomiczne, a te z wyjątkiem amerykańskich nadal nie napawają szczególnym optymizmem. W strefie euro zarówno rynek pracy, jak i konsumpcja czy przemysł nadal rozczarowują. Tylko nieco lepiej wyglądają wskaźniki wyprzedzające. Sytuacja w Azji jest podobna, ze szczególnym uwzględnieniem niepewnej sytuacji w Chinach. Obecnie inwestorzy koncentrują się na pozytywach, odsuwając na dalszy plan ryzyko, jakie ciążyło nad rynkami finansowymi jeszcze w ubiegłym roku. W którym kierunku rozwinie się sytuacja makroekonomiczna, pokażą najbliższe tygodnie. Naszym zdaniem ważnym odczytem będą dane z amerykańskiej gospodarki dotyczące sentymentu konsumentów po wzroście cen ropy oraz wskaźnik ISM, który ostatnio rozczarowuje. PZ

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy