Cenę maksymalną ustalono na 45 zł, co oznacza, że bank liczy na uzyskanie z oferty niespełna 293 mln zł (po odliczeniu kosztów będzie to 282 mln zł). Zarządzający TFI i OFE twierdzą jednak nieoficjalnie, że bank będzie musiał zastosować większe dyskonto, aby zainteresować fundusze swoją ofertą.
– Wszystko będzie zależało od ostatecznej ceny. Jeżeli ukształtuje się ona w okolicach 35 zł, fundusze inwestycyjne mogłyby się skusić na walory banku. Każdy wyższy poziom jest trudniejszy do akceptacji w sytuacji, kiedy mówimy o banku spoza giełdowej czołówki – mówi jeden z zarządzających funduszami akcji.
– Przez wiele lat problemem banku była mała konsekwencja jeżeli chodzi o realizację strategii rozwoju. W?tym kontekście nikt nie chce przepłacać za spółkę, w której główną rolę odgrywa państwowy fundusz. Chyba że potraktujemy inwestycję jako dobrą okazję, a do tego trzeba niskiej ceny – dodaje z kolei zarządzający OFE.
Obecnie ponad 79 proc. walorów BOŚ należy do Narodowego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej, niespełna 6-proc. pakietem dysponują Lasy Państwowe. Jeżeli bank sprzeda wszystkie akcje, ich udziały spadną odpowiednio do 56,6 i 4,3 proc. Ci dwaj akcjonariusze zadeklarowali, że przez rok od zakończenia oferty nie będą sprzedawać należących do nich walorów.
Dla funduszy problemem jest niska płynność papierów BOŚ. Odsetek akcji będących w wolnym obrocie giełdowym sięga obecnie 14 proc. Aby to zrekompensować, oferujący kuszą?inwestorów ceną emisyjną?niższą o około 8 proc. od bieżącej wyceny giełdowej. Czy?nie będzie większego dyskonta – dowiemy się w piątek, kiedy spółka ogłosi ostateczną cenę.